Medycyna karkonoska
Warto zapoznać się z historią medycyny karkonoskiej, o której rzadko słyszy się w trakcie pobytu w Karkonoszach. Dzieje powstania jednej z najbardziej znanych miejscowości Karkonoszy – Karpacza wiążą się z rozwojem zielarstwa na przełomie XVI i XVII w. Pierwotne ludy Karkonoszy kierowały się głównie instynktem w leczeniu ludzi. Obserwując zachowanie zwierząt nabierały one doświadczenia ucząc się rozróżniać zioła szkodliwe od nieszkodliwych. Już w czasach wczesnego osadnictwa istniały podstawy chirurgii urazowej. Znano i używano szyn z kory drzew i bandaży z łyka czy liści.
Zawodowe zbieractwo ziół istniało już w XVIw. po czeskiej stronie Karkonoszy. Na mapie panoramiczno-obrazkowej
południowych Gór Olbrzymich z około 1580 r. widać między Śnieżką a Słonecznikiem wyraźnie namalowaną parę ludzi zbierających zioła i korzenie. To jest najstarsza wzmianka o zielarzach. Z 1607 r. pochodzi informacja, której autorem jest znany lekarz cieplicki Caspar Schwenkfeldt, że eksploatacja ziół jest tak duża, iż niektóre gatunki zostały niemal doszczętnie wytępione (np. arcydzięgiel litwor). Schwenkfedt dodaje także, że ówcześni producenci leków zwani laborantami nie tylko zajmowali się zbieraniem ziołorośli i produkcją leków, ale też i nielegalnymi praktykami lekarskimi.
Pamiętać jednak należy o małej ilości wykształconych formalnie lekarzy a ciężkie górskie warunki w połączeniu z odległością do pacjentów powodowały słabą dostępność usług medycznych. Wiadomo, iż pasterze zamieszkujący górskie hale opanowali umiejętność leczenia większości chorób stosując podstawową zasadę homeopatii „podobne lecz podobnym” np. żółtaczkę leczono roślinami żółtymi, choroby krwawe roślinami czerwonymi. Medycynę też uprawiały klasztory. Kiedy w Karpaczu w 1831r. panowała cholera to właśnie laboranci produkowali leki oraz zorganizowali całą pomoc medyczną.
Wiek XVII nie był łaskawy dla czeskich zielarzy, którzy w większości byli protestantami. Wojna XXX-letnia spowodowała, że wielu z nich musiało uciekać przed prześladowaniami religijnymi na Śląsk. Tu w dobrach protestanckich Schaffgotschów, w domach węglarzy i pasterzy szukali schronienia. Zakładali oni tu wyżej położone osady, czyli dzisiejszy Karpacz Górny, Borowice, Przesiekę, Zachełmie, Jagniątków i Michałowice.
Według podania, sztuki wyrabiania leków z ziół nauczyli swojego gospodarza ogrodnika Melchiora Grossmana z Karpacza dwaj czescy medycy (lub studenci medycyny Uniwersytetu w Pradze) – Mikołaj i Salomon. Obaj osiedlili się w Karpaczu około 1622r. W górach zbierali zioła i robili z nich lekarstwa takie jak krople na bóle w piersiach i krople czyszczące krew. Zielarze nauczyli mieszkańców Karpacza produkcji leków, co uczyniło z niego stolicę ludowej medycyny na ponad 250 lat.
Do popularności specyfików ziołowych przyczyniła się legenda i aura tajemnicy otaczająca Karkonosze. „Zwykli ludzie” bali się gór i nie zapuszczali się w nie ze strachu przed duchami, złymi mocami, a przede wszystkim lękali się Ducha Gór – Rzepióra . W „Księdze Ducha Gór” Carla Hauptmanna znajdujemy takie zdanie: „Były to dni kiedy Rzepiór ani myślał być ani zdrożonym wędrowcem, ani laborantem w wielkim zielonym kapeluszu„. Tak się zachowywał Duch Gór w czasie gdy nie zajmował się „przemierzaniem gór w postaci wichru i nie wodził stad swoich duchów w doliny…„. Zielarze ten strach podsycali, a nawet z Ducha Gór uczynili swego patrona i ozdabiali swoje kramy jego wizerunkiem.”
Zielarze handlowali głównie na odpustach i docierali np. do Świdnicy. Z 1690r. pochodzi opis laboranta pióra świdniczanina: „Wysoki, ubrany cały na zielono, miał na głowie ogromny wieniec z różnorodnych ziół i równie ogromną brodę. Wokół szyi wisiały mu żywe żmije; dawał się im kąsać po rękach aż do krwi, by następnie pokazywać moc żmijowego sadła, którym smarował świeże ukąszenia. Miał różne zioła. Chodziły wieści, że nawet posiadał środki na oddczynianie uroków.”
W torbie laboranta prócz ziół, puzderek i flaszeczek były „Balsamus angelicus” (Balsam Anielski, niezawodne panaceum na wszystkie dolegliwości), „Balsamus vitae” (Balsam Życia), „Elixir Paracelsi” (Eliksir Paracelsa ), „Pulver vitae” (Proszek Życia), a nawet „Spiritus cornu cervi” (nalewka na rogach jelenia) – lekarstwo na zanik męskości. Są też balsamy żołądkowe, pektoralne, środki napotne, czyszczące i wstrzymujące, maści i proszki z salamander i innych płazów (medycyna oficjalna również używała podobnych środków).
W XVIII w. nadano działaniom laborantów pierwsze formy organizacyjne. Utworzyli oni cech, podzielili funkcje, ustalili ilość właściwych laborantów, wprowadzili szkolenia zawodowe i jednolitą recepturę. W wiekach XVIII i XIX, kiedyś zwani destylatorami, potem laborantami, ówcześni farmaceuci mieli swój kodeks zawodowy. Ziół dostarczali im zawodowi zbieracze lub ogrodnicy zajmujący się hodowlą najbardziej poszukiwanych gatunków.
W latach 1730-80, w okresie rozkwitu zielarstwa karkonoskiego, cech liczył 30 mistrzów w samym Karpaczu i okolicach. Cech przyjmował uczniów i zatrudniał czeladników. Terminatorzy i czeladnicy poddawani byli po siedmioletniej praktyce trudnemu egzaminowi przed fachową komisją złożoną z lekarzy i aptekarzy. Musieli długo czekać na prawo do samodzielnego wykonywania zawodu. Kontrolę nad cechem sprawował jeleniogórski fizyk miejski, czyli po prostu lekarz powiatowy.
Laboranci z Karpacza wkroczyli na rynki Wrocławia, Ząbkowic Śląskich, Dzierżoniowa, Świdnicy i Bolesławca. Leki wyrabiane w Karpaczu wysyłane były nawet za granicę do Saksonii, Austrii, Czech, Polski (w XVII-XVIII w dzisiejszy teren Dolnego Śląska nie należał do Polski) i Rosji. Jeszcze na początku XIX w. niektóre zioła znajdowały zbyt nawet na rynkach angielskich. Medycyna karkonoska była zorganizowana i obsługiwana przez wyodrębnione cztery grupy zawodowe:
- właściwych laborantów, którzy leki produkowali, czyli mistrzów cechowych zatrudniających uczniów i zajmujących się dystrybucją leków.
- zielarzy, którzy zbierali zioła wędrując po górach.
- jarmarcznych i odpustowych handlarzach ziołami.
- uzdrowicieli, czyli osoby nielegalnie trudniące się leczeniem. Oni to zapewniali często opiekę medyczną osobom mieszkającym w trudnym terenie górskim, ale i też trudnili się szarlatańskimi praktykami.
Receptura z połowy XVIII w. obejmowała ponad 200 specyfików przyrządzanych z ziół, korzeni i z preparatów zwierzęcych i mineralnych. Do produkcji używano około 98 rodzajów korzeni, 7 gatunków drewna, 55 rodzajów różnych jagód i owoców i 43 gatunki przeróżnych nasion. Koniec zielarstwa przynieśli lekarze zawodowi ( i chemia farmaceutyczna), którzy krzywo patrzyli się na laborantów. Od roku 1797 listę produkowanych leków zmniejszono do 46 i już ją systematycznie skracano. W 1843r. edykt królewski zabronił stosowania leków homeopatycznych w Prusach, jednocześnie zabraniając przyjmowania uczniów do cechu. Potem liczbę leków zmniejszono z 46 do 21. Do ich produkcji wolno było użyć już tylko 20 gatunków korzeni, 16 gatunków ziół, 2 gatunki drewna, 10 gatunków nasion, 25 gatunków owoców i kory drzew.
Cech laborantów skazano na wymarcie. Laboranci byli bogatymi ludźmi, o czym świadczy choćby sześć barokowych nagrobków zachowanych w kościele w Miłkowie. Wśród napisów podaje się np. „doświadczony laborant medycyny”.
Obok medycyny ludowej istniała też oficjalna. Oto kilka postaci słynnych medyków wywodzących się z pod Karkonoszy i nie tylko. W XVlw. urząd medyka miejskiego w Jeleniej Górze pełnił jeden z najznamienitszych lekarzy renesansu, wspominany na początku, z pochodzenia gryfowianin – Caspar Schwenckfeldt (1563-1609). Ukończył on wydział filozofii na Uniwersytecie w Lipsku i studia medyczne na Uniwersytecie w Bazylei. W Bazylei, w 1586r., napisał pracę o roślinach leczniczych pt. „Thesaurus pharmaceuticis„. W dziele „Stripium et fossilium Silesiae catalogus” („Katalog drzew i minerałów Śląska” – wydany w Lipsku w 1600r.), uwzględnił piętrowy układ roślinności. Był osobistym lekarzem rodziny hrabiego Schaffgotscha i hrabiego Hochberga na zamku Książ. Był pierwszym znawcą Karkonoszy samodzielnie poszukującym materiałów do badań. Dokonał też analizy chemicznej wód mineralnych w Cieplicach wydając w 1607r. „Hirschbergisches warmen bade”.
Inną sławą medyczną był fizyk Adam Chrystian Thabezjusz (1686-1732), student uniwersytetów w Halle, Lipsku i Leydzie. Autor pracy „De circulio sanguinis in corde” (O krążeniu krwi w sercu), który wsławił się opisami anatomicznymi serca, zajmował się okulistyką, genetyką i dziedziczeniem chorób. Był znany z zacnych przymiotów charakteru i trafnych diagnoz. Umiał łączyć obowiązki lekarza okręgowego Cieplic i klasztoru krzeszowskiego z pracą naukową. Biednych leczył za darmo.
W pobliskich Karpaczowi Ściegnach urodził się Wacław Koler znany jako Antracenus (co znaczy węglarz -ojciec był kurzakiem), profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, znany lekarz i filolog-hebraista. Może nie jesteśmy tego świadomi, ale wiele leków produkowanych w Karpaczu i okolicach można i obecnie znaleźć w spisie leków. A wśród nich:
Tinctura Arnicae – nalewka alkoholowa z arniki górskiej, zwana też Różą Janową lub świętojańską albo kupalnikiem. Stosowano ją jako silny środek przeciwbólowy i przeciwzapalny na prawie wszystko z zaburzeniami żołądkowo jelitowymi włącznie. Arnika doskonale leczy rany, stłuczenia, odmrożenia, przyspiesza wchłanianie wybroczyn oraz zmniejsza obrzęki, działa przeciwbólowo. Zawiera duże ilości olejków eterycznych. Uwaga: arnika jest rośliną silne trującą. Przedawkowanie grozi śmiercią w wyniku krwotoku wewnętrznego. Zewnętrznie może wywołać ostre podrażnienia skóry. Obecnie arnika jest pod ścisłą ochroną gatunkową.
Esentia Gentianae – dawniej była wyrabiana z gęsto rosnącej w karkonoskiej kosodrzewinie, na halach, zrębach i w lasach goryczki trojeściowej (Gentiana asclepiadea). Prababka sprzedawanej dawno temu w aptekach Tinctura Gentianae – nalewki stosowanej na słabości żołądka, wątroby; zaburzeniach trawienia i wydzielania soków żołądkowych; trzustki i jelit. Przeciwdziała wzdęciom i zgadze, wpływa funkcjonowanie śledziony. Zawiera gorzkie glikozydy. W średniowieczu uważana za antidotum na trucizny. Dzikie goryczki są pod ścisłą ochroną gatunkową. Goryczka to roślina-symbol wielu organizacji górskich i turystycznych.
Digitalis ambigna grandiflora i Digitalis purpurea – angielski lekarz Wiliam Withering poznał moczopędne działanie naparstnicy dzięki zielarce i oficjalnie wprowadził ją do użycia około 1775r. W Karkonoszach jej działanie było znane już wcześniej. Ta piękna roślina używana w leczeniu chorób serca jest także silnie działającą trucizną. Silnie działające glikozydy powodują zwiększenie siły skurczowej mięśnia sercowego, ale też powodują zwolnienie jego pracy. Naparstnica działa moczopędnie i zmniejsza obrzęki. Przedawkowanie a nawet tylko żucie liści naparstnicy powoduje zapalenia jamy ustnej, zielone wymioty, zaburzenia widzenia, halucynacje i zaburzenia rytmu serca. Także te rośliny są pod ścisłą ochroną.
Idąc na wycieczkę należy zwrócić uwagę co zrywamy z krzaka, czy np. komuś nie pomyli się jadalna i popularna borówka czarna z prawie identyczną a trującą jagodą psianki czarnej czy pokrzykiem wilczą jagodą. Podobnie jest z roślinami podobnymi do czerwonych porzeczek czy borówki brusznicy (np. psianka słodkogórz, kalina koralowa). Piękne, ale niebezpieczne są:
- konwalia majowa,
- tojad mocny,
- jaskry,
- glistniki,
- maki,
- jarzębina,
- wawrzynek wilczełyko,
- ziemowit jesienny
W 1884r. w Karpaczu w domu przy ulicy Konstytucji 3 Maja 26 umarł ostatni z karkonoskich laborantów Emest August Zőlfel, w ostatnich latach życia spożywający ponoć wszelkie ilości nalewki miętowej. Jego osobę opisał Teodor Fontaine w opowiadaniu „Ostatni Laborant’ w 1891r. Emest Zőlfel został odznaczony Orderem Korony IV Klasy przez cesarza Wilhelma I. Od jego imienia pochodzi nazwa jednego z rygli skalnych zamykających od południowego wschodu czaszę Wielkiego Stawu, który nie posiadając moreny ograniczony jest granitowym pagórkiem zwanym kiedyś po niemiecku „Zőlfel Hűbel”, a obecnie „Zielarzem”, o wysokości 1236m n.p.m. Innym akcentem upamiętniającym laborantów jest „Żleb Laborantów”, wąska formacja w południowo-wschodniej ścianie Wielkiego Śnieżnego Kotła oraz zbocze „Zielarskie Spady”, także w Wielkim Śnieżnym Kotle, piękne ale bardzo lawiniaste w zimie.
Tradycje laborantów były kontynuowane przez Wojciecha Węglewskiego z Kowar. Będąc w Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu czy Muzeum Karkonoskim w Jeleniej Górze można bliżej zapoznać się z karkonoską medycyną ludową i obejrzeć ekspozycje. Tutaj rozwijały się obok siebie medycyna oficjalna i ludowa, a jej adepci często zastępowali z powodzeniem lekarzy. Region jeleniogórski ma prawie 300-letnie tradycje przemysłu farmaceutycznego.