Polskie Karkonosze zajmują powierzchnię 185 km2, czeskie 465 km2. Polskie Karkonosze dzielą się na kilka grzbietów oddzielonych przełęczami. Karkonosze graniczą z Górami Izerskimi poprzez Przełęcz Szklarską. Między Przełęczą Szklarską a Przełęczą pod Śnieżką biegnie Grzbiet Śląski, rozdzielony Przełęczą Karkonoską na część wschodnią i zachodnią. Od Przełęczy pod Śnieżką do Sowiej Przełęczy pnie się Czarny Grzbiet z najwyższą w Sudetach górą, Śnieżką (1602 m n.p.m.). Między Sowią Przełęczą a przełęczą Okraj rozciąga się Grzbiet Kowarski. Można też wyróżnić Grzbet Lasocki, który rozciąga się południkowo od przełęczy Okraj do Przełęczy Lubawskiej. Główny grzbiet ma około 36 km długości. Karkonosze to góry średniej wysokości, z licznymi elementami krajobrazu gór wysokich, takich jak np. Alpy. Karkonosze to arktyczna wyspa w środku Europy, z ekosystemami jakie znajduje się w Alpach, w północnej i północno-zachodniej Skandynawii i na Spitsbergenie. Najbardziej widocznymi w krajobrazie gór elementami, typowymi dla gór wysokich a Polsce występującymi tylko w Tatrach są kotły polodowcowe. W Karkonoszach żyje endemiczna fauna i flora występująca tylko w tutaj i nigdzie w Polsce.
Najważniejsze informacje turystyczne
Karkonosze można zwiedzać na kilka sposobów. Można np. wybrać się na dłuższą (dwu- lub nawet trzydniową) wędrówkę z plecakiem głównym grzbietem i nocować po drodze w schroniskach po obu stronach polsko-czeskiej granicy. Innym sposobem poznawania Karkonoszy są jednodniowe wycieczki z miejscowości położonych u podnóża Karkonoszy, lub przejście szlakiem prowadzącym poniżej głównego grzbietu (np. Ścieżką pod Reglami)
Montes Korkontoi - Historia Karkonoszy
Karkonosze są królestwem ducha gór, zwanego Karkonoszem, Rzepiórem, Liczyrzepą lub Panem Janem. Niemcy mają Rübezahla, a Czesi Krkonoša.
W przeszłości Karkonosze były nazywane Górami Olbrzymimi (lub Olbrzymów), Górami Śnieżnymi, Ryfejskimi i Askiburgijskimi. Nazwa Karkonosze prawdopodobnie wywodzi się od greckiego słowa Korkontoi oznaczającego „bursztyn”, tędy bowiem podróżowali greccy kupcy nad Morze Bałtyckie po jantar.
Pierwsze ścieżki w Karkonoszach powstały już w czasach pogańskich, kiedy chadzano do Dobrego Źródła na Grabowiec lub do źródeł Łaby. Wiemy także o Śląskiej Drodze, którą być może w 1110r. przeszło wojsko Bolesława Krzywoustego by zaatakować Czechów. Wielki wpływ na rozwój tego regionu miało górnictwo sięgające korzeniami XI-XII wieku. Wtedy to z terenów dzisiejszej Belgii i północnej Francji, przybyli tu poszukiwacze kamieni i kruszców zwani Walonami bądź Walończykami. Kolejna faza penetracji to wiek XIV-XVw. a dokonywali jej także ludzie pochodzący z Włoch, głównie z Wenecji, Niemcy, Czesi, Ślązacy i inne narody – wszystkich ich jednak dalej nadal Walonami. Ponieważ znakomicie poznali teren Karkonoszy i Gór Izerskich pozostawili po sobie coś w rodzaju pierwszych pisanych przewodników z informacjami o jak i gdzie dojść do miejsc bogatych w kamienie szlachetne, pół szlachetne, gdzie płukać złoto.Przewodniki te są zwane „Księgami Walońskimi”. Jedną z najbardziej znanych była Wrocławska Księga Walońska z XVw. napisana przez Antoniego Wale, ale prawdopodobnie pod tym nazwiskiem krył się przedstawiciel słynnej florenckiej rodziny Medici – Antonio Medici. Walończycy pozostawili też w terenie wyryte na skałach znaki swojej bytności i są one znane jako znaki walońskie. Wraz z Walonami rozpoczęła się penetracja gór w celu wykorzystania ich skarbów do celów gospodarczych. Górnictwo skoncentrowało się wokół dzisiejszych Kowar i Śnieżki. Trwało wydobycie miedzi, żelaza, srebra, ołowiu, arsenu, cyny i złota. W XIVw. powstały też huty pracujące na potrzeby przemysłu szklarskiego. Charakterystyczną rzeczą jest fakt przemieszczania się hut tam gdzie był surowiec, czyli drewno. Dlatego można się spotkać z nazwą „huta wędrująca”. Przez setki lat ludzie przemieszczali się z terenów podgórskich coraz to wyżej trzebiąc las. W tym czasie prowadzona była też intensywna kolonizacja, wylesione tereny po kurzakach, czyli producentach węgla drzewnego, zajmowali rolnicy i pasterze.
Wiek XVII i tragiczna w skutkach ekonomiczno-społecznych wojna trzydziestoletnia przyniosła zjawisko osiedlania się uciekającej przed pożogą ludności wysoko w górach. W ten sposób powstawały osady pasterskie, czyli budy. Rozwijało również rolnictwo oraz pasterstwo na terenach górskich co też nie pozostało bez wpływu na lasy i ogołocenie Karkonoszy z kosodrzewiny. Usunięto ją, aby uzyskać tereny pod pastwiska. Tak powstały hale. Wiek ten przyniósł też rozwój zielarstwa co spowodowało wytępienie niektórych roślin. W XVIIw., po wybudowaniu kaplicy na św. Wawrzyńca na Śnieżce i poświęceniu źródeł Łaby w 1681r. w góry zaczęli przychodzić pielgrzymi, których trzeba było nakarmić i dać schronienie. W ten sposób budy zaczęły spełniać role pierwszych schronisk a potem były rozwijane, przebudowywane na gigantyczne hotele górskie. Z upływem czasu ruch pielgrzymkowy nabrał innego charakteru. Stracił element religijny a przerodził się w imprezy od tonie bardziej towarzyskim. Wraz z rozwojem lecznictwa uzdrowiskowego w Cieplicach i narastającą modą na górskie wycieczki masowo rósł ruch turystyczny. Jednocześnie rewolucja przemysłowa i wprowadzenie maszyn przyniosła upadek tradycyjnego przemysłu np. tkactwa co spowodowało głód i bezrobocie. Sudeccy górale ratowali się wynajmowaniem pomieszczeń letnikom i kuracjuszom a z czasem przekształcali swoje domy i warsztaty na bazę noclegową.
W górach panował wielki ruch a model turystyki odbiegał od dzisiejszego. Znakomity sudecki krajoznawca, prawnik, historyk sztuki, kierownik Referatu Turystyki w Ministerstwie Robót Publicznych a potem kierownik Referatu w Wydziale Turystyki Ministerstwa Komunikacji dr Mieczysław Orłowicz opisuje swoją wycieczkę w Karkonsze z 1908r.w sposób następujący: ”Myliłby się ten, kto idąc wówczas w Karkonosze spodziewał się, że zazna tu spokoju. Bynajmniej. Były to góry najbardziej hałaśliwe, jakie widziałem w życiu. (…) Odległość od schroniska do schroniska wynosiła na ogół nie więcej niż 1 km. Było ich na trasie bardzo dużo. Wszystkie były w ręku Niemców, schronisk czeskich w owym czasie na grzbiecie Karkonoszy nie zauważyłem wcale. (…) Zanim doszło się do schroniska ukrytego przeważnie lesie, dodawały ducha do dalszego marszu zachęcające turystę napisy w rodzaju „jeszcze 10 minut do najbliższego pilznera” – jeśli działo się to po stronie austriackiej – i odwrotnie: „jeszcze 10 minut do najbliższego piwa bawarskiego”, o ile chodziło o stronę niemiecką. (…) I tak idąc od schroniska do schroniska i od ławeczki do ławeczki nawet nie zauważało się przybycia do Karpacza czy do Szklarskiej Poręby i tura była skończona, a 15 bomb pilznera wypitych. (…) Wszyscy na ogół turyści śpiewali po drodze jak zarzynane woły i wśród tego ryku pijaków i chwiejnych korpusów wędrowało się całymi godzinami. W dodatku co 100 m stała katarynka, przeważnie własność Niemców czeskich i wygrywała dla dodania ducha maszerującym turystom wiedeńskie walce i marsze, białe myszy lub zielone papugi ciągnęły wśród wielkiego wrzasku losy zakochanym parom.”
Dopiero pod przełomie XIX i XX wieku człowiek zobaczył jaką krzywdę zrobił górom i lasom. Wstrzymano wyrąb lasów w reglu górnym. W latach 1923-33 utworzono rezerwaty przyrody w Śnieżnych Kotłach, Małym i Wielkim Stawi, Kotle Łomniczki i na Chojniku. Grupy indywidualnie odwiedzające Śnieżne Kotły nie mogły być większe niż cztery osoby, zorganizowane wchodziły tylko z przewodnikiem w ilości do piętnastu uczestników.
Obecnie można w Karkonoszach obserwować najbardziej nowoczesne środki transportu od samochodów terenowych 4×4 po nowoczesne skutery śnieżne i wszelkiego rodzaju sprzęt sportowy. A jak było w przeszłości? Już od XVIw. transport drewna z lasu odbywał się na saniach z dość charakterystycznymi płozami zakręconymi do góry. To tak zwane sanie rogate. W XIXw. sani przestano używać tylko i wyłącznie do pracy w lesie, ale i dla przyjemności. W 1814r. na przełęczy Okraj powstał pierwszy tor saneczkowy do Kowar. Górale sadzali klienta, zaprzęgali konia i z Kowar ciągnęli dwie godziny sanki na przełęcz. Po wypiciu kawy i wina, zjeżdżano na dół. Torów saneczkowych powstało wiele np. z nad Wielkiego Stawu do Karpacza. Zjazdy rogatymi saniami potem przerodziły się w sport saneczkarstwo, które potem dało początek bobslejom. W obu dyscyplinach karkonoscy sportowcy odnosili sukcesy na Olimpiadach Zimowych o czym można się przekonać odwiedzając Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu.
Jeśli ktoś myśli, że rakiety śnieżne to wynalazek współczesny to się mocno myli. W Karkonoszach już od XVIIw., ludzie używali karpli, a były to obręcze oplatane sznurkiem i przywiązane do butów. W literaturze są liczne wzmianki potwierdzające istnienie różnych typów karpli, które stawały się coraz to bardziej wydłużone i przypominały bardziej już narty długie na metr. Na takich nartach np. czescy górnicy zjeżdżali do kopalń. Po stronie czeskiej hrabia Harrach sprowadził na swoich leśników „ski” aż z Norwegii („ski” jest słowem skandynawskim). Pierwsze narty norweskie miały około 2,5m i do tego jeżdżono z jednym 1,5m kijem, który służył do hamowania (wkładało się go między nogi). Pierwszy zjazd na nartach prawdopodobnie też sprowadzonych z Norwegii miał miejsce w 1885r. i zaczął się koło obecnie czeskiego schroniska Petrovka a skończył w Jagniątkowie. Mówiąc o pionierach narciarstwa nie można zapomnieć o Otto Vorwegu mieszkańcu okolic dzisiejszych Cieplic, który w 1888 wyjechał do Norwegii, aby nauczyć się narciarstwa. Wrócił i odbył pierwsze wycieczki np. z Jagniątkowa Koralową Ścieżką a 3.03. 1893r. zdobył Śnieżkę i potem powtórzył swój wyczyn 25.03.1894r. w towarzystwie przyjaciela z Norwegii. Zjazdy Vorwega nie były wykonywane w stylu alpejskim, to był prawie nie znany w naszym kraju telemark. Vorweg organizował pierwsze kursy narciarskie dla młodzieży i wydał także jeden z pierwszych podręczników do nauki jazdy na nartach. Wiadomo, że młodzi się palili do uprawiania narciarstwa tak bardzo, że nawet nie przeszkadzał im brak sprzętu. Trenowali na drewnianych klepkach z beczek po śledziach.
Najsłynniejsza skocznia narciarska to „Orlinek” w Karpaczu powstała przed pierwsza wojną światową. Po drugiej wojnie światowej w jej odbudowę zaangażował się mieszkający w Karpaczu mistrz skoków narciarskich i olimpijczyk Stanisław Marusarz. Sam osobiście oddał na niej skok w 1947r. Obecnie jest to skocznia homologowana przez Międzynarodową Federację Narciarstwa (FIS) i mogą się na niej odbywać zawody najwyższej rangi. Takimi zawodami były np. Mistrzostwa Polski seniorów z udziałem naszego mistrza Adama Małysza.
Krajobraz i klimat Karkonoszy
Przyroda Karkonoszy
Chodząc po karkonoskich lasach, wielu turystów wyraża zaniepokojenie ich stanem i wspomina klęskę ekologiczną z lat 80. ubiegłego wieku. Klęska ekologiczna to już historia. Obecnie leśnicy pracują nad odnowieniem lasów, przebudową gatunkową i zachowaniem zdrowych lasów dla naszych następców.
Pierwotna ludność trudniła się wycinaniem lasów na potrzeby górnictwa, hutnictwa, szklarstwa, które było podstawą egzystencji często całych osad np. Szklarskiej Poręby, Karpacza czy Kowar. Drewno stanowiło podstawę działania hut metali czy szkła, ponieważ do produkcji potrzebne były wielkie ilości węgla drzewnego i potażu (mieszanka związków potasu używana do produkcji szkła). Pierwotne mieszane lasy z dębami, bukami, lipą, klonem, jaworem i sosną w piętrze pogórza (do 500 m) oraz buczyną sudecką, jodłą i świerkiem w reglu dolnym (500-1000 m) padły ofiarą rozwoju gospodarczego oraz rabunkowej gospodarki człowieka. Nie były traktowane jak ekosystem, nie rozróżniano nawet regla górnego od dolnego. Uratował się tylko las w miejscach mało dostępnych dla człowieka, czyli w reglu górnym (1000-1250 m), gdzie rosła świerczyna sudecka razem z innymi gatunkami.
Las był traktowany jak nie wyczerpane źródło drewna od czasów osiedlenia się człowieka na tych terenach do połowy XVIIIw., kiedy to zaczęto wprowadzać planową gospodarkę leśną. Wprowadzone w XVIIIw. prawo budowlane zakazywało budowy domów drewnianych i nakazywało oszczędność w gospodarce drewnem. Pruska inwentaryzacja z 1756r. wykazała, że trzydzieści procent terenu Karkonoszy to nie zalesione halizny. Od 1811r. zaczęto nasadzać las ponownie, ale właściwie tylko jednym gatunkiem drzewa, które rosło dość szybko, aby stać się ponownie surowcem. Tym gatunkiem był świerk sadzony w większości z nasion sprowadzanych z innych rejonów klimatycznych a więc genetycznie zupełnie nie dostosowany do panujących w Karkonoszach warunków. Od świerków karkonoskich nowo nasadzone świerki z importowanego materiału różniły się płytkim systemem korzeniowym i szeroko rozłożonymi, sztywnymi gałęziami narażonymi na kiść śnieżną. W efekcie powstał las, który łamał się jak zapałki po każdym silniejszym wietrze. Ten brak wiedzy o leśnych ekosystemach spowodował powstanie słabych, podatnych na choroby i łatwych do zaatakowania przez szkodniki monokultur świerkowych. Siłą lasu jest jego różnorodność gatunkowa i najlepiej gdy są to lasy mieszane. Za błędy w gospodarce leśnej, Karkonosze zaczęły płacić w drugiej połowie lat 70 XXw. kiedy to leśnicy zauważyli proces zamierania lasów na terenie całych Zachodnich Sudetów, począwszy od czeskich Gór Izerskich i Karkonoszy Zachodnich. Powodem tego była wskaźnica modrzewianeczka, owad który zaatakował świerkową monokulturę. Kolejnym powodem klęski były opady atmosferyczne (deszcz, śnieg, szadź) zawierające rozcieńczony kwas siarkowy, który uszkodził igły drzew, a więc drzewo nie mogło się normalnie odżywiać. Siarka ta pochodziła z zanieczyszczeń przemysłowych produkowanych w Polsce, Niemczech i Czechach przez elektrownie opalane węglem brunatnym. Dodatkowo zmniejszyła się o połowę ilość deszczów i nastała susza. Ostateczny dla lasów był atak kornika drukarza. Las poległ na terenie praktycznie całych Sudetów, tylko w ich zachodniej części zniszczeniu uległo 15.000 ha. Klęskę dopiero udało się opanować w połowie lat 90, nie bez pomocy licznych placówek naukowych krajowych i zagranicznych. Dzięki ich badaniom udało się znaleźć naturalne drzewostany, z których pozyskano materiał genetyczny, czyli nasiona wykorzystane po badaniach do odnowienia lasów. Dlatego powstał w Kostrzycy Leśny Bank Genów. Leśnicy przystąpili do odbudowy regla górnego wysadzając tam młode świerki wraz z jarzębiną i brzozą chroniąc je jednocześnie repelentami (substancje o nieprzyjemnym zapachu) przez zwierzętami, dla których kora młodych drzewek jest prawdziwym przysmakiem. Do odnowy zdewastowanego regla dolnego użyto sadzonek buka, jodły, jawora, jarzębiny, modrzewia, wiąza i olszy, które są wysadzane pod świerkami. Wielu gościom nie podobają się pozostawione w lasach martwe i powalone drzewa. Pozostawienie ich to świadome działanie. Okazuje się, że oszczędna natura i to potrafi wykorzystać jako doskonałe źródło odżywczej próchnicy dla malutkich drzewek. Nawet martwe osłaniają młode przed wiatrem i surowym mrozem. Obecnie w wielu miejscach przy spróchniałych drzewach można zobaczyć młode drzewka. Naprawianie błędów przeszłości potrwa jeszcze wiele lat, ale początek już został zrobiony a efekty są nadzwyczaj obiecujące. Trzeba także zmniejszyć populację zwierząt roślinożernych, które niszczą nasadzenia a nie mają naturalnych wrogów. W 2006r. w Karkonoszach pojawił się ryś wytępiony tu już w XVIIw. Rysie zajmą się zmniejszaniem populacji np.saren. Sztucznie rozmnożone i po aklimatyzacji powrócą występujące tylko w Karkonoszach rzeżucha rezedolistna, skalnica śnieżna i jak dobrze pójdzie, bardzo rzadka rozrzutka alpejska. W górach już pojawiła się niewidziana tam od klęski ekologicznej korzeniówka.
Fenomenem przyrodniczym Karkonoszy są strategie jakich użyła matka natura, aby przystosować rośliny do życia w górach. Roślinność żyjąca w najwyżej Karkonoszach upodobniła się do typowo tundrowej a nawet takiej żyjącej na pustyniach polarnych. Rośliny żyjące w uległy np. miniaturyzacji. Są mniejsze od swoich nizinnych odpowiedników. Uprościły także swoją budowę zmniejszyły ilość kwiatów, liści, pędów i rozgałęzień. Jednocześnie zwiększyły wymiary np. kwiatów.
Wielką wartość ekologiczną dla Karkonoszy ma sosna górska zwana też kosodrzewiną (Pinus mugo), która potrafi przetrwać najbardziej ekstremalne warunki. Nazwa kosodrzewina pochodzi od słowa „kosy” czyli skośny, pochyły. Jej gałęzie są niezwykle elastyczne i potrafią się ugiąć a potem rozłożyć pod najcięższymi czapami śniegu i tak przeleżeć kilka miesięcy. Kosodrzewina porastająca zbocza, zatrzymuje zsuwający się śnieg i przez to chroni las i pośrednio turystów przed lawinami. Turystom wędrującym w Karkonoszach, kosodrzewina będzie praktycznie cały czas towarzyszyć.
Karkonoski Park Narodowy
Transgraniczny Światowy Rezerwat Biosfery za jaki w ramach programu UNESCO „Man and Biosphere” jest uznany od 1993r Karkonoski Park Narodowy i Krkonošský národní park, przyciąga ponad milion turystów rocznie.
Rezerwaty biosfery to obszary reprezentatywne dla regionów przyrodniczych na Ziemi. Zadaniem rezerwatów biosfery jest zachowanie różnorodności biologicznej naturalnych ekosystemów, zachowanie zasobów genetycznych, rozwój zrównoważony, badania naukowe i szeroko pojęta edukacja. W Polsce jest dziewięć rezerwatów biosfery, część z nich ma charakter transgraniczny z Czechami, Słowacją i Ukrainą.
Ochroną ścisłą objęto całe piętro subalpejskie i alpejskie, pozostałe piętra pogórza, regla dolnego i górnego ochroną częściową, dlatego poruszanie się po Karkonoszach jest możliwe tylko po wyznaczonych szlakach a uprawianie narciarstwa czy snowboardu tylko na nartostradach i stokach przeznaczonych do tego celu. Poruszanie się po za wyznaczonymi trasami jest nielegalne, karalne i nie zbyt bezpieczne. Park ma powierznię 5951,42 ha i jest otoczony otuliną o powierzchni 13,093 ha.
Wycieczka głównym Grzbietem Karkonoszy
Główny szlak grzbietowy na mapach Karkonoszy jest oznaczony kolorem czerwonym jako „Droga Przyjaźni Polsko-Czeskiej” i częściowo pokrywa się z przebiegiem Głównego Szlaku Sudeckiego im. M.Orłowicza. Został on wytyczony w latach 80 wieku XIX. Szlak ten wytrasowało niemieckie i austriackie Towarzystwo Karkonoskie nie przejmując się przebiegiem granicy państwowej. Szlak przebiegał sobie raz po jednej raz po drugiej stronie. W czasach komunizmu w Polsce Ludowej oraz Czechosłowacji, w latach 50 XX wieku pseudo-Droga Przyjaźni Polsko-Czechosłowackiej” była praktycznie zamknięta dla Polaków i Czechów a o przechodzeniu granicy nie było mowy. Można było nawet być zastrzelonym. Było to ciężkie przestępstwo. Polacy mogli wejść tylko na Śnieżkę. Należało mieć przy sobie dowód osobisty i pozostawić go strażnicy Wojsk Ochrony Pogranicza (obecnie Służba Graniczna) w schronisku „Dom Śląski”, dowód był wymieniany na numerek. Po zejściu należało zwrócić numerek, aby odzyskać dowód. Rok 1956 ( początek procesu destalinizacji), przyniósł odwilż polityczną także w góry. Zarówno Polacy jak i Czesi mogli chodzić wzdłuż granicy, ale po dwóch równolegle biegnących szlakach wytyczonych wzdłuż granicy. Kolejny postęp to rok 1961r. gdy zawarta została konwencja turystyczna na mocy której udostępniono drogę tylko obywatelom polskim i czeskim, często polując na Niemców. Uruchomiono nawet przejście graniczne na Przełęczy Karkonoskiej (koło schroniska „Odrodzenie”) z którego można było korzystać na mocy przepustki kosztującej jedyne 20zł i ważnej aż trzy miesiące ! Przepustkę taką mógł otrzymać Polak dwa razy na rok. Z tym dokumentem ważnym przez trzy miesiące, na terenie bratniej Czechosłowacji mógł polski obywatel przebywać tylko sześć dni i to na ściśle wytyczonym terenie. Przejście to ostatecznie zamknięto w 1969r. prawdopodobnie na skutek popsucia stosunków po agresji na Czechosłowację w 1968r. Stan wojenny wprowadzony 13 grudnia 1981r. znów wstrzymał ruch turystyczny na ten drodze i tak było aż do 1984r. Nawet po 1984r turysta wędrujący po szlaku był narażony na liczne kontrole dokumentów. Zdarzało się, że jeden patrol WOP przekazywał informacje o idącym turyście drugiemu patrolowi. Turysta był przechwytywany przez patrol i przekazywany następnemu i były sytuacje kiedy jeszcze turysta nie zdążył dobrze podejść do patrolu jak słyszał np. „Kowalski , macie dobry czas”. Było tak też, ponieważ w górach spotykali się np. przewodniczący NSZZ ‛Solidarność” Lech Wałęsa i Václav Havel, pisarz, eseista, dramaturg, lider ruchu „Forum Obywatelskie” i inni działacze wolnościowi. Organizowane nawet specjalne przemarsze przebierańców, happeningi młodzieżowe, po to aby odwrócić uwagę służb komunistycznych od tych spotkań. Jedynymi osobami, które w imię wyższych celów mogły się w miarę bezkarnie poruszać po obu stronach granicy byli ratownicy GOPR. Niektórzy z nich trudnili się np. przenoszeniem „wywrotowej bibuły” przez granicę. Szkolne wycieczki, aby wejść na Śnieżkę musiały mieć gotowe listy uczestników i posiadać legitymacje szkolne. Zupełnie inny obrót spraw przyniósł rok 1989 po obradach. Drogę otwarto dla wszystkich. Pierwsze górskie przejścia graniczne otwarto w 1996r. i 2002r., ale można je było przekraczać tylko z paszportem. Od 1 maja 2004r. możemy przekraczać granicę na podstawie dowodu osobistego.
Szlak grzbietowy znaczony na czerwono zaczyna się na Hali Szrenickiej (dawniej nazywana Łąką Graniczną – Hranični louka) tuż przy Szrenicy (1362m) i biegnie Śląskim, Czarnym, Kowarskim Grzbietem aż do Przełęczy Okraj i liczy sobie około 28 km. Na trasie są schroniska i graniczne przejścia turystyczne, co umożliwia nam przechodzenia na stronę czeską i robienie licznych wariantów tras. To pozwoli wydłużyć pobyt w górach nawet do kilku dni. Niestety musimy się liczyć z tym, że aby wrócić na stronę polską musimy wrócić do przejścia. Szlak nie jest bardzo techniczne trudny. Prowadzi wierzchowiną, nie ma tam też dużych przewyższeń, jest zatem idealny do całorocznej turystyki, ale w zimie trzeba zachować sporo rozsądku. Wybierając się na ten szlak pamiętajmy o tym, żeby nie odbywać wycieczek w dzień wietrzny ani śnieżycę ponieważ szlak biegnie powyżej granicy lasu i terenie otwartym. Turysta nie jest w żaden sposób chroniony przez drzewa. Jeśli po wyjściu ponad granicę lasu poczujemy uderzenia wiatru raczej wróćmy na dół i schowajmy się do lasu, zwłaszcza jeśli towarzyszą nam dzieci. Pamiętajmy, że oznaką silnego wiatru na szczytach są charakterystyczne śnieżne pióropusze, jeśli je widać z już dołu np. spod wyciągu raczej zmieńmy plany. To samo dotyczy opadów śniegu, w śnieżycy możemy mieć kłopoty w trafieniem na szlak i dość łatwo można zabłądzić.
Naszą wycieczkę po głównym grzbiecie zaczniemy ze Szklarskiej Poręby i będziemy iść na wschód w kierunku Karpacza i Kowar. Turystom jest zalecany kierunek na wschód, ponieważ większość wiatrów wieje w Karkonoszach z zachodu, tak więc ewentualne podmuchy będziemy mieć w plecy a nie w twarz. Osobom chcącym przejść na stronę czeską sugerujemy dokonanie wymiany walut (korony) na dole w Szklarskiej Porębie. Dobrze jest także zastanowić się nad noclegami np. w schronisku „Odrodzenie”, „Strzecha Akademicka” lub „Samotnia” ewentualnie dla urozmaicenia u naszych czeskich sąsiadów.
Do Szklarskiej Poręby można się dostać z Jeleniej Góry (18km) drogą krajową nr 3 lub ze Świeradowa Zdroju, przez malowniczy Zakręt Śmierci drogą 362.. Jeżdżą tu także autobusy i pociągi. Podróż pociągiem trwa dość długo ale za to widoki za oknem są przepiękne, zwłaszcza, że lokomotywa się pnie po jednej z najwyżej położonych w Polsce linii kolejowej. Zmotoryzowani przyjeżdżający zimą bezwzględnie powinni mieć w bagażniku łańcuchy śnieżne oraz łopatki typu saperka.
W zależności jak bardzo nam się śpieszy mamy do wyboru dwie możliwości dostania się na wierzchowinę Karkonoszy pieszo lub wyciągiem. Można podążać piechotą czerwonym Głównym Szlakiem Sudeckim im. Orłowicza ze Szklarskiej Poręby, obok schroniska Kamieńczyk i wodospadu Kamieńczyka, Halę Szrenicką i schroniska na Hali Szrenickiej i maszerować do węzła szlaków na Łące Granicznej w pobliżu schroniska na Szrenicy. Jeśli wybierzemy wyciąg trzeba wykupić bilet w kasie na oba odcinki, czyli z przesiadką. Po wyjechaniu na górę wyciągiem krzesełkowym znajdziemy się w niewielkiej odległości od schroniska na Szrenicy. Tam się więc udamy. Jazda wyciągiem to doskonały moment na obserwację zmian w roślinności – zaczynamy w lesie a kończymy na wierzchowinie, gdzie przetrwać mogą tylko najodporniejsze i przystosowane do warunków rośliny. Przypominamy o włożeniu dodatkowego ubrania na siebie zanim zasiądziemy na kanapie wyciągu. Jeśli wybieramy się na wycieczkę w zimie należy poważnie się zastanowić nad odbyciem jej na nartach śladowych, turowych lub telemarkowych. Pod koniec wjazdu, po prawej stronie ukazują się skałki Końskie Łby.
Karkonosze Zachodnie i Wschodnie. Szlak Grzbietowy. Rejony Karpacza i Szklarskiej Poręby
Miejsca opisane
Spacer po Szklarskiej Porębie
Przebywając w Szklarskiej Porębie, nie będziemy się nudzić w brzydką pogodę. Mamy do wyboru kilka ciekawych muzeów, które warto odwiedzić oraz zapoznać się z ludźmi, którzy tworzyli tu kulturę polską i niemiecką na najwyższym poziomie.
Osoby zainteresowane literaturą bądź malarstwem powinny udać się do Muzeum Hauptmanów i domu zwanego „Wlastimilówką”.
Szklarska Poręba jest mineralogiczną stolica Polski. W przeszłości zbieracze kamieni Walonowie śmiali się z pasterzy, którzy do rzucali za pędzonym bydłem kamieniami często wartymi więcej niż całe stado. Kamienie te były np. pełne pięknych górskich kryształów. Jeszcze nie tak dawno do budowy dróg używano materiału, w którym można było znaleźć cenne kamienie. Na wysypiskach zalegały hałdy gdzie poszukiwacze mogli znaleźć np. granaty. Muzeum Juna prócz ekspozycji jest także sklep, w którym można kupić minerały oraz porcelanę i szkło. Ciekawostką jest także budynek muzeum zwany Karczmą Głodową. Nazwa pochodzi z czasów kiedy w piecu chlebowym, pieczono chleb dla robotników pracujących przy budowie Drogi Głodu. Byli to bezrobotni tkacze i te osoby, które postępujące uprzemysłowienie pozbawiło pracy. Za pół kilograma chleba i pół litra mleka pracowali przy budowie drogi. Chleb z pieca chlebowego z Karczmy Głodowej uratował zapewne wiele osób.
Muzeum Mineralogicznym przy ul. Kilińskiego, które mijamy jadąc na wyciąg na Szrenicę, warto zapoznać się z lasem karbońskim, ekspozycją dotyczącą dinozaurów oraz bardzo bogatymi zbiorami minerałów.
Pierwszy pisany dokument wspominający o dolinie Kamiennej pochodzi z 13 czerwca 1281r i jest to dokument stwierdzający sprzedaż tego terenu zakonowi Joanitów Szpitalników z Cieplic Zdroju przez księcia Bernarda. Tajemnicą jest dlaczego zakonnicy wybrali właśnie ten teren ? W XIIIw. w Europie rozwinęła się nowa gałąź przemysłu – szklarstwo. Tymczasem Góry Izerskie z szczególnie okolice Wysokiego Grzbietu Izerskiego są przebogate w kwarc potrzebny do produkcji szkła, drzewa także nie brakowało. Potentatem w produkcji szkła była Wenecja, ale szkło to było bardzo drogie. W obawie przed konkurencją, zakazano nawet sprzedaży i eksportu komponentów do jego produkcji w 1275r. Zakonnicy zapewne dzięki wcześniejszym badaniom Walończyków, doskonale wiedzieli jak bogatą w kwarc ziemię kupują. Szukali zatem taniego sposobu na uruchomienie lokalnej produkcji szkła. Wiadomo o istnieniu huty szkła już w 1366, co poświadcza dokument fundacyjny (kolejne dokumenty pochodzą z 1371 i 1372), ale jest tam informacja, że huty stały już tam od dawna. Huta ta istniała nad Szklarskim Potokiem w Szklarskiej Porębie Dolnej.Do produkcji szkła używano kwarcu i potażu (związek potasu otrzymywany z popiołu drzewnego). Potem szklarstwo rozwinęło się tak bardzo, że zakładano huty w lasach. Osada szklarzy była samowystarczalna i składała się ze szklarzy, drwali, producentów węgla drzewnego (kurzacy) a wszyscy wraz z rodzinami żyli razem. Kiedy zapasy drzewa się kończyły przenosili się w kolejne miejsce, wędrując za drzewem coraz wyżej w góry. Na ich miejsce przychodzili rolnicy. Z takich to wędrujących hut powstała Szklarska Poręba. W 1616r. w Białej Dolinie osiadła słynna rodzina szklarzy Preisslerów, którzy niezwykle mocno podnieśli poziom szklarstwa na tych terenach. Już w XVIIIw. produkowali wysokiej jakości szkło białe, czerwone, niebieskie, zielone, czarne, złote i rubinowe. Obok szklarstwa w Szklarskiej Porębie istniało górnictwo oparte na pirycie, którego sporo jest w Górach Izerskich. Do jego przerobu potrzebny był kwas siarkowy, czyli witriol produkowany w witrolejni. Górnictwo rozwijało się od XVIw., jednak wojna trzydziestoletnia przyniosła jego upadek i dopiero w drugiej połowie XVIIIw. przedsiębiorczy Preller uruchomił nad Kamienną słynną witrolejnie. Stała się ona obowiązkowym punktem odwiedzin dla każdej wycieczki, nawet dla pary królewskiej. Kolejnym działem przemysłu w tym rejonie było tkactwo, które się rozwijało od XVIIw. i było podstawą egzystencji biedniejszej ludności. Wojny Śląskie i konkurencja pomiędzy śląskimi a czeskimi hutami szkła zniszczyła szklarstwo w tym regionie. Udało się jeszcze przywrócić te tradycje po wybudowaniu huty „Józefina”, której wyroby były wysyłane na rynek amerykański, japoński, angielski i rosyjski – był to rok 1842.
Koniec XVIIIw. przyniósł rozwój turystyki i modne wycieczki kuracjuszy z Cieplic z obowiązkowymi witrolejnią, Wodospadem Kamieńczyka i Szklarki, spacerem na Łabski Szczyt, Białą Dolinę, Wysoki Grzbiet Izerski czy Halę Szrenicką. Popularne było też schronisko na Wysokim Kamieniu znane z pięknego położenia i warto się tam wybrać. Sporty zimowe w Szklarskiej Porębie rozwijają się od 1900r. Pierwszymi sportami zimowymi były oczywiście zjazdy na saniach rogatych spod Hali Szrenickiej i narty.
Wodospad Kamieńczyka to najwyższy z karkonoskich wodospadów o wysokości 27m.
Leży w kanionie skalnym. Za wodospadem znajduje się „Złota Jama”, w której Walończycy poszukiwali kamieni i kruszców. Dawniej do tej jamy wchodzili muzycy, czyli horniści i próbowali zagłuszyć huk spadającej wody, były to „Głosy z zaświatów”.
W 1890r. Reisengebirgsverin (Towarzystwo Karkonoskie) zbudowało pierwsze schody i platformy widokowe.
Jeden z najczęśćciej pojawiających się motywów na obrazach, litografiach, często opisywany w przewodnikach i utworach poetyckich. Obowiązkowy punkt programu pobytu Karkonoszach w XIXw.
Może niezbyt imponujący pod względem wysokości, ale za to bardzo malowniczy. Podziwiają go turyści o każdej porze roku. Wchodzi w skład Karkonoskiego Parku Narodowego. Rośnie tu mieszany las dolnoreglowy.
Szklarka płynie skalnym wąwozem i spada z kamiennego progu o wysokości 13,3m. Ambasador USA w Prusach John Quincy Adams, który odwiedził wodospad w sierpniu 1800r. tak pisze o Szklarce w swoich listach do brata: ”Spacer w tym kierunku jest niezwykle romantyczny, pełen obrazów dzikiej, wzniosłej przyrody. Skały po oby brzegach podobne są do skał w Königstein nad Łabą, ale tu są pokryte wysokimi drzewami, które zdają się wyrastać z samego granitu; trudno zrozumieć, gdzie one zapuściły korzenie. Woda spada pionowo pięćdziesiąt stóp angielskich i stanowi przepięknywidok dla oczu.”
Do wodospadu można dojść z parkingu przy drodze nr 3 Jelenia Góra-Szklarka Poręba (liczne kramy) lub szlakiem turystycznym np. zielonym lub czarnym z centrum Szklarskiej Poręby Górnej, może być to bardzo miły i łatwy spacer.
Schronisko powstało w połowie XIXw. jako gospoda dla turystów odwiedzających Wodospad Szklarki. Jest tak do dzisiaj. Schronisko było wielokrotnie remontowane i dzisiaj prócz jadła oferuje także noclegi. Jest tumiejsce dla 12 osób.
Dla wielu to przede wszystkim góra dla narciarzy licznymi wyciągami i trasami narciarskimi.
Jej wierzchołek leży ponad górną granicą lasu więc jest doskonałym punktem widokowym. Nie wiadomo skąd się wzięła nazwa góry. Prawdopodobnie od porostów przypominających szron.
W 1959r. prof. Aleksadner Kosiba założył na Szrenicy Obserwatorium Meteorologiczne. Naukowcy badali klimat, stosunki wodne, działalność słońca i wykonywali badania śniegu. Obecnie mieści się tu Karkonoska Stacja Terenowa, w której studenci geografii i przyszli meteorolodzy z Uniwersytetu Wrocławskiego odbywają ćwiczenia terenowe i specjalizacyjne.
Jest jedynym w Karkonoszach prywatnym schroniskiem należącym od 1992r. do Państwa Kłopotowskich z Warszawy.
Historia tego miejsca jest dość nietypowa i wiąże się z czeskim schroniskiem Vosecká bouda. W roku 1919r. powstała Czechosłowacja i przyłączono do niej Sudety zamieszkane przez Niemców Sudeckich, którzy nie byli mile widzianymi obywatelami w nowopowstałym państwie. Dzierżawcą schroniska czeskego Vosecká bouda był Niemiec Kurt Endler, który otwarcie opowiadał się przeciw czeskiej władzy. Władze czeskie odmówiły mu koncesji, oskarżono go o malwersacje finansowe i skazano na pięćdziesiąt dni aresztu. Dla Niemców Endler stał się męczennikiem sprawy narodowej, który musiał uciekać przed prześladowaniami. Zawiązano komitet obrony dzierżawcy i w końcu postanowiono wybudować nowe konkurencyjne schronisko. Wybór padł na Szrenicę. Nowy budynek zaprojektowali architekci bracia Albert z Jeleniej Góry, zaś 11 września 1921r. położono kamień węgielny. Już 19 grudnia 1922r. schronisko zostało oddane do użytku. Nie trudno zgadnąć, że dzierżawcą został Endler. Szybko podjęta decyzja spowodowała, że lokalizacja schroniska nie jest dobra. Budynek jest narażony na wiatry. W zimie bywa cały oblepiony szadzią. Po wojnie, było schroniskiem i strażnicą WOP aż do 1972r. kiedy wybuchł tu pożar. W 1992r. po remoncie, drzwi schroniska ponownie się otworzyły a były zamknięte już od 1967r. z powodu złego stanu technicznego.
Do schroniska na Hali Szrenickiej wiedzie szlak czerwony ze Szklarskiej Porębyobok Wodospadu Kamieñczyka i schroniska Kamieñczyk. Hala Szrenicka odwieków była odwiedzana przez poszukiwaczy kamieni, czyli Waloñczyków. Znanabyła jako teren gdzie przede wszystkim znajdowano ametysty. Obecnie jest łąkągórską o bardzo bogatej roślinności. Rośnie turzadki szczaw alpejski i ziołorośla z miłosnągórskąHistoria schroniska sięga 1787r. kiedy naHali Szrenickiej postawiono budę pasterską,która potem wzorem innych bud przekształciłasię w gospodę. W 1895r. nastąpiła kolejnarozbudowa obiektu a po 1909r. została znówprzekształcona tym razem w hotel górski.Autorami przebudowy byli bracia Albert zJeleniej Góry. W 1951 zostało przejęte przezPTTK. W 1975 wybuchł tu pożar. Obecnie schronisko jest często odwiedzane przezturystów a szczególnie narciarzy, którzy szkolą się na wspaniałych terenach HaliSzrenickiej. Znajdują się tu dwa rówlolegle biegnące wyciągi orczykowe. Jest tutakże wyciąg narciarski „Świąteczny Kamieñ” o długości 835m, a największenachylenie to 36%.
Grupa trzech skałek granitowych po obu stronach Drogi Przyjaźni na zboczach Szrenicy. Do 1945r. były pomnikiem przyrody. W okolicach skałek po lewej stronie mamy szlak zielony na Mokrą Przełęcz i dalej na Szrenickie Mokradła i do schroniska pod Łabskim Szczytem.
Nazwa skałki upamiętnia czasy, kiedy stada owiec pasły się na górskich łąkach. Z ich mleka właściciele bud produkowali ser. Niektórym osobom skałka przypomina właśnie gomółkę twarogu. Swój smak karkonoski ser zawdzięczał wspaniałemu mleku i dodatkom ziół np. majeranku, tymianku lub nostrzyka. Recepturę trzymano w ścisłej tajemnicy a każda buda miała swoją. Najlepsze sery pochodziły z budy, która dziś jest czeskim schroniskiem Lučni bouda. Ser był formowany w dużych rzeźbionych formach i sezonowany. Następnie mielony i jako pasta wysyłany do domów arystokracji w Austrii i Rosji. Przy Twarożniku znajduje się przejście graniczne Szrenica – Vosecká bouda.
Wariant czeski
Pobyt w tym rejonie gór może się przeciągnąć o jeden, dwa dni. Wycieczkę odradzamy z sezonie zimowym. Szlaki turystyczne z tym rejonie są zamykane przez Horská služba Krkonoše.
Rejony niebezpieczne to: Kotelní jamy i Labský důl). Z granicy w ciągu kilku minut można dojść schroniska Vosecká bouda. Ze schroniska szlakiem zielonym można dojść na Łabską Łąkę (Labská louka), którą ograniczają szczyty Krkonoš (1410m), Kotel (1432m) i Lysá Hora (1343m). Dalej szlakiem zielonym można dojść do źródeł świętej rzeki Czech – Łaby (Pramen Labe) i dalej do schroniska Labská bouda. W tym rejonie znajduje się najwyższy w Czechach Pančavský vodopád (148m) oraz inne wodospady takie jak Pudlavský vodopád (122m) i Malý Labský (17m).
Miłośnicy tenisa mogą zajść aż do schroniska Martinova bouda, którego dzierżawcą był ojciec słynnej Martiny Navrátilovej. Inne znane schronisko w tym rejonie to Vrbatova bouda. Schronisko swoją nazwę wzięło od nazwiska Václava Vrbaty, który zginął próbując ratować swojego wyziębionego przyjaciela mistrza Czech z narciarstwie biegowym Bohumila Hančę 24 marca 1913r. w czasie zawodów narciarskich. To tragiczne wydarzenie upamiętnia obelisk poświęcony obu narciarzom.
Czesi nazywają go Violik, a nazwa pochodzi tak zwanego „fiołkowego kamienia”. Były kamienie porośnięte czerwonym glonem, który mokry i rozgrzany pachniał podobnie do fiołka. Glony te zostały zupełnie wyniszczone przez zbieraczy.
Polska nazwa „Łabski” pochodzi od jednej z największych europejskich rzek Łaby, która bierze początek na Łabskiej Łące po stronie czeskiej (Labská louka). Łabski Szczyt to duży masyw z charakterystycznym trzydziestometrowym skalnym grzebieniem na szczycie. Jego północne i zachodnie zbocza są znane jako jedna ze stref lawinowych. Północno-wschodnie zbocze Łabskiego Szczytu są podcięte przez Mały Śnieżny Kocioł. Jest tu także znane schronisko „Pod Łabskim Szczytem”. W zimie należy bezwzględnie poruszać się po szlakach tyczkowanych.
To jedno z najstarszych sudeckich schronisk. Gdy wybuchła zaraza budynek już służył jako strażnica na Czeskiej Drodze, kiedy zamknięto granicę czesko-śląską. Był to rok 1632. W XVIIIw. buda była zamieszkana przez bardzo liczną rodzinę Hallmannów, dla której budynek stał się za mały. Poprosili zatem Schaffgochów, właścicieli terenu, o pozwolenie na wybudowanie nowej budy na co otrzymali zgodę. Wybudowano więc nową na Hali Szrenickiej i nazwano Nową Śląską Budą. Dała ona początek dzisiejszemu schronisku „Na Hali Szrenickiej”. Stare gospodarstwo nazwano Starą Śląską Budą. Ciekawy opis budy pozostawił wswoich „Listach o Śląsku” ambasador USA w Prusach John Quincy Adams. Chałupę opisano jako jedno kondygnacyjną ze strychem. Dół był podzielony na cztery części: oborę, mleczarnie, mieszkanie właścicieli i pomieszczenie dla gości. Część mieszkalna była kuchnią, jadalnią i sypialnią. Łóżek nie było, tylko jedna ława. W pomieszczeniach gospodarczych nie było siana. Czystość była utrzymywana przy pomocy wody górskiego strumienia, który był skierowany przez środek obory.
W 1888r. schronisko zostało rozbudowane przez rodzinę Erlebachów. W 1915r. wybuchł pożar, który strawił cały budynek. Na jego ruinach wybudowano nowy, a w 1838 dobudowano kolejny budynek. Obecnie jest własnością PTTK. Zimą należy się poruszaæ szlakami tyczkowanymi.
Po czesku Vysoké Kolo. Drugi po Śnieżce szczyt Sudetów i Karkonoszy.
W dalszym ciągu znajdujemy się nad Śnieżnymi Kotłami i musimy trzymać się z dala od ich krawędzi. Północno-zachodnie zbocze Wielkiego Szyszaka jest podcięte przez Wielki Śnieżny Kocioł. Szlak prowadzi zboczami góry. Sam szczyt pokryty jest gołoborzem. Jest to znakomity punkt widokowy na na czeskie Semidoli, Kotlinę Jeleniogórską, Góry Izerskie i Karkonosze.
Na szczycie mieścił się jeden z najstarszych na Śląsku znaków granicznych z Czechami. W 1888r. postawiono tu także obelisk ku chwale cesarza Wilhelma I. Szlak Grzbietowy idzie północnymi zboczami Wielkiego Szyszaka i schodzi do kolejnego obniżenia w terenie.
To bardzo charakterystyczny punkt w terenie ułatwiający orientację. W nocy pali się tam światło na wieży, dlatego jest doskonale widoczna z daleka. Znajdujemy się dokładnie pomiędzy dwoma Śnieżnymi Kotłami, na górnych partiach Grzędy i w pobliżu ich krawędzi, do których w zimie nie należy blisko podchodzić ze względu na nawisy śnieżne. Rodziców prosimy o przypilnowanie dzieci.
Pierwsze schronisko stanęło przy skałce zwanej Czarcią Amboną pomiędzy Śnieżnymi Kotłami już na początku XIXw. i to tutaj w lecie handlarze sprzedawali napoje i żywność turystom. W 1837r. właściciel tego terenu hrabia von Schaffgotch ufundował dwa schroniska, jedno przy Czarciej Ambonie a drugie na Wysokim Kamieniu w Górach Izerskich i było to pierwszy w Sudetach tego typu oryginalny obiekt o przeznaczeniu handlowo-turystycznym, była tu jadalnia i dwa miejsca noclegowe. Mały budyneczek stał do 1858r. kiedy to wichura go prawie zupełnie zniszczyła. Kolejne schronisko powstało w 1861r. z kamienia i już miało więcej miejsca dla turystów, jadalnie i pralnię. W latach 1895-97 wybudowano na zamówienie Schaffgotchów kolejne wielkie schronisko z siedmiopiętrową wieżą widokową, pięcioma jadalniami, sześćdziesięcioma pokojami i sygnalizacją świetlną informującą o wolnych miejscach. Schronisko przechodziło wiele remontów. Po wojnie przeszło w zarząd PTTK w 1951r. W 1960r. okazało się, że nie ma możliwości technicznych, aby Polacy oglądali relacje z Olimpiady w Rzymie. Wrocławscy inżynierowie wykazali, że wystarczy na Śnieżnych Kotłach zamontować anteny, co pozwoli odbierać sygnał z przekaźnika z Niemiec. Schronisko zamknięto dla ruchu turystycznego i po przebudowie zamontowano odpowiednią aparaturę. W 1996r. umieszczono tu także nową stację bazową telefonii komórkowej Centertel. Dzięki temu ratownicy GOPR uzyskali nowe możliwości komunikacji co pozwoliło na szybsze docieranie do ofiar wypadków wzywających pomocy z telefonów komórkowych. Stacja jest zamknięta dla turystów, ale w sytuacjach ekstremalnych, pracownicy stacji udzielają schronienia.
To jedno z najpiękniejszych miejsc w Karkonoszach. Idąc po szlaku trzeba uważać na kamienistej ścieżce. Z zimie teren jest narażony na lawiny i nawisy śnieżne i niejest dostępny dla turystów. Kotły pozostałość po obecności lodowca. Na Śnieżne Kotły składają się Mały Śnieżny Kocioł i Wielki Śnieżny Kocioł. Kotły są rozdzielone Grzędą. Mały Śnieżny Kocioł podcina ściany Łabskiego Szczytu zaś Wielki Śnieżny Kocioł wcina się w Wielki Szyszak. Miejsce to ogłoszono rezerwatem przyrody jużw 1923r. W Małym Śnieżnym Kotle znajduje się żyła bazaltowa, która jest uważana za położoną najwyżej w Europie Centralnej. W tym rejonie rośnie okołodwustu gatunków roślin. Położone jest tu także jedyne stanowisko polarnej rośliny o nazwie skalnica śnieżna w Europie Środkowej, która jest zagrożona całkowitym wyginięciem. W 2006r. naukowcomz KPN i Ogrodu Botanicznego weWrocławiu udało się sztucznie rozmnożyć skalnicę, zaaklimatyzować, dzięki czemu powróci ona do Małego Śnieżnego Kotła. Śnieg zalega bardzo długo czasem do lata, ale czasem wogóle nie znika. Znajdują się tu też śnieżne stawki zwane młakami. Śnieżne Kotły był świadkami wielu wypadków. W 1825r. przewodnik Anton wpadł do kotła wrzucając kamienie w przepaść. Obowiązkiem przewodnika w tamtych latach było pokazywanie jak bardzo przepastne są kotły. W 1910 lub 1911, narciarz z Jeleniej Góry wpadł do kotła na nartach. Oddał dość długi 150 metrowy skok , ale przeżył ku zdumieniu ratowników.
Przełęcz rozdziela Wielki Szyszak od Śmielca. Odchodzi z niej szlak niebieski do Michałowic. Śmielec po czesku uwaga – Velky Šišák. W zbocza Śmielca wcina się kolejny z karkonoskich kotłów Kocioł Jagniątkowski.
W pobliże Czarnego Kotła Jagniątkowskiego można dostać się z Jagniątkowa niebieskim szlakiem zwanym „Koralową Ścieżką” mijając ciekawe formy skalne np. Paciorki.
Z Jagniątkowa prowadzi ścieżka dydaktyczna po ekosystemach Karkonoskiego Parku Narodowego z dwudziestoma przystankami. Ścieżka ta jest opisana w specjalnym przewodniku wydanym przez KPN. Prowadzi ona z Jagniątkowa na grzbiet Karkonoszy.
U wejścia do kotła mijamy Rozdroże pod Jaworem. Rosną tu piękne okazy starych jaworów. Kocioł jest położony na wysokości 1100-1325m. i podcina zbocza góry Śmielec. Jest to najmniejszy i jednocześnie najmniej wykształcony karkonoski kocioł. Występują tu rzadkie rośliny o alpejskim rodowodzie. Na zboczach o wystawie północno-zachodniej kotła rośnie całkiem dobrze mający się las świerkowy, na północno-wschodniej las wydaje się być umarły. To wynik zanieczyszczenia powietrza i przenoszenia zanieczyszczeń z południowego-zachodu. Uszkodziły one igły świerka i aparat ich asymilacyjny odpowiedzialny za odżywianie. Drzewa po zachodniej stronie się uchowały, ponieważ były chronione przez ścianę kotła. Inną atrakcją tego miejsca był wXIXw. „Wędrujący kamieñ”, czyli głaz, który według podañ kilka razy zmieniał miejsce prawdopodobnie na skutek ruchu moreny lub lawin. Z kamieniem wiąże się wiele legend. Po opuszczeniu tego rzadko odwiedzanego miejsca kierujemy się szlakiem zielonym do Rozdroża pod Wielkim Szyszakiem i następnie wchodzimy w Śnieżne Kotły.W okresie wiosennym szlak zielony jest zamknięty.
Ścieżka nad Reglami
Warto wiedzieć, że ciekawą wycieczkę można odbyć szlakiem zielonym zwanym Ścieżką nad Reglami.Prowadzi pod grzbietem Karkonoszy na wysokości regla górnego. Jest to technicznie łatwy teren, ale podmokły. Szlak zaczyna się w okolicach Jakuszyc a potem przez zbocza Szrenicy, Śnieżne Kotły, Czarny Kocioł Jagniątkowski biegnie aż do skał Pielgrzymy. Jest to teren bardzo ciekawy ze względuna występowanie torfowisk wiszących i rzadkich roślina takich jak np. rosiczka okrągłolistna.
Po czesku Sedlo pod Martinovkou. Z przełęczy odchodzi szlak niebieski zwany też popularnie Koralową Ścieżką do Jagniątkowa.
Miejse to było świadkiem tragicznego wypadku. Po prawej stronie szlaku, na trasie pomiędzy przełęczą a skałkami Czeskie Kamienie, można natrafić na obelisk poświęcony Ryszardowi Kalmanowi. W 1929r. Ryszard Kalman, dyrektor Czechosłowackiej Agencji Prasowej, odbywał narciarską wycieczkę z czeskiego schroniska Medvedi bouda do Petrovej Boudy. Niestety nigdy z powrotem nie dotarł do Medvedi boudy. Było to 14 stycznia 1929r. Mimo akcji poszukiwawczej w tym rejonie, poszukiwań policji nie odnaleziono go. Dopiero 16 stycznia, grupa turystów idąca przez Czarną Przełęcz zauważyła wystający ze śniegu kijek narciarski i odkryła zwłoki mężczyzny nieubranego w kurtkę. Dlaczego Kalman się znalazł w tym miejscu i czemu nie był ubrany już się nigdy nie dowiemy. Prawdopodobnie zabłądził i zamarzł.
Po czesku Mužské kameny. To kulminacja, na której stoi pokaźnych rozmiarów grupa skalna Czeskie Kamienie. W przeszłości były porównywane do czeskich zamków. W zbocze Czeskich Kamieni wcina się Kocioł Jagniątkowski. Jest to także znakomity punkt widokowy.
Po czesku Dívči Kameny.To kolejna kulminacja w terenie, na której stoi podobna do Czeskich Kamieni grupa skalna, zwana Śląskimi Kamieniami. Na przykładzie tych skał można zaobserwować blokową oddzielność skał. Dalej maszerujemy mijając po lewej odbicie szlaku czarnego zwanego Petrovką do Jagniątkowa. Po prawej zaledwie kilkanaście metrów od granicy mieści się znane czeskie schronisko Petrova Bouda i kilkanaście metrów dalej następne schronisko Moravska bouda. Ratownikom GOPR czasem zdarza się tu znajdować osoby, które z różnych przyczyn nie dotarły do schroniska „Odrodzenie”.
Po czesku Ptači Kamen lub Čihadlo. To niewielkie wzniesienie rozdzielające na dwa siodła Przełęcz Karkonoską – zachodnie to Przełęcz Dołek (1178m) a wschodnie to właściwa Przełęcz Karkonoska (1198m). Z Przełęczy Dołek odchodzi Celna Droga w kierunku Przesieki. Droga ta biegnie doliną Czerwienia, która też jest zwana Kozacką Doliną. Nazwa jest myląca, ponieważ nigdy tu Kozaków nie było. W czasie wojny trzydziestoletniej natomiast miejscowa ludność uciekała w góry przed Lisowczykami. Lisowczycy byli nie poprawnie nazywani Kozakami i niestety byli to Polacy.
Największe obniżenie Śląskiego Grzbietu Karkonoszy. Dzieli ono go na dwie części wschodnią i zachodnią. Przełęcz Karkonoska była znana ze zjazdów rogatymi saniami na czeską stronę i do Przesieki. Chciano także połączyć stronę czeska i śląską Drogą Sudecką, ale to się nie udało. Czesi doprowadzili drogę ze Špindlerůvego Mlýna i używają jej do dziś, po stronie śląskiej nie udało się to nawet Niemcom. Wybudowali oni fragmenty z Borowic do Przesieki jeszcze przed wojną. W czasie wojny drogę budowali jeńcy wojenni Polacy, Rosjanie i Francuzi. Z wycieńczenia umarło tu kilka tysięcy jeńców, którzy byli grzebani przy drodze.
Jagniątków to dzielnica Jeleniej Góry dokąd można dojechać z Jeleniej przez Cieplice i Sobieszów. Słynie z pięknych widoków na Karkonosze i może też być punktem wypadowym na wycieczki. Dawna nazwa Jagniątkowa to Agnetendorf. Wieś założyli w majątkach Schaffgotchów protestanci czescy, którzy uciekli przez represjami. Tradycja podaje, że uciekinierami zaopiekowała się księżna Barbara Agnieszka żona Hansa Urlicha von Schaffgotcha, właściciela tych terenów. Od jej imienia przyjęła nazwę Agnetendorf azaraz po wojnie wieś nazywała się Agnieszków. Największą osobowością Jagniątkowa był pisarz i noblista niemiecki Gerhard Hauptmann, który zamieszkał tu swoją drugą żoną w willi Wiesenstein po skandalicznym rozwodzie.
Pisarz zmarł w tym domu w 1946r.Willa istnieje do dziś i po odbudowie jest to Muzeum Miejskie „Dom GerhartaHauptmanna”. Willa ma formę zameczku z cennymi malowidłami śląskiego artysty Avenariusa. W Jagniątkowie mieści się spora ilość domów wczasowych i prywatnych pensjonatów.
Szlak trawersuje zbocza Małego Szyszaka, ale jego szczyt znajduje się po stronie czeskiej. Jest to znakomity punkt widokowy. Tępy Szczyt to słabo zaznaczony, mocno spłaszczony szczyt. Wierzchołek leży po stronie polskiej. Mały Szyszak wraz z sąsiednim Tepym Szczytem tworzy całość.
Rozległy masyw pomiędzy Równią pod Śnieżką a Przełęczą Karkonoską i podcięty Kotłami Wielkiego i Małego Stawu. Zbocza Smogorni są jedną ze stref lawinowych. Znajduje się ona w Kotle Smogorni, który tak naprawdę jest tylko niszą niwalną, czyli nie wykształconym w pełni, mniejszym i płytszym kotłem.
W lutym 1985r. na zboczach Smogorni miał miejsce tragiczny wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Zimą stanowczo odradzamy wszelkie wycieczki w rejony Kotła Smogorni i w kierunku schroniska Odrodzenie. Szlaki turystyczne w tym rejonie nie są przetarte i są zasypane śniegiem.
Jedna z najpopularniejszych grup skalnych w Karkonoszach i całych Sudetach o wysokości ponad 12m. Stanowi także punkt orientacyjny w terenie. W przeszłości, do 1946r. stało tu Schronisko im. Księcia Henryka. Schronisko to zaprojektowali bracia Albert w 1889r. Było to jedno z najbardziej luksusowych schronisk górskich w Karkonoszach. Istniał tu także tor saneczkowy prowadzący na Polanę i dalej do Karpacza Górnego oraz do Miłkowa. Schronisko to spaliło się w nie wyjaśnionych okolicznościach w 1946r. Stoi tu także kamienna ławeczka ustawiona przez członków RGV. W przeszłości stał tu także kamienny kopiec usypany na cześć założyciela Riesengebirgsverein, czyli Towarzystwa Karkonoskiego Theodora Donata. Przebiega tędy także ścieżka przyrodnicza „Wokół Małego i Wielkiego Stawu”. Spójrzmy na fragment grzędy stojącej najbliżej krawędzi. Przypomina postać człowieka. Kiedyś wierzono, że diabeł pilnuje krawędzi Wielkiego Kotła i Stawu. Do dziś po czeskiej stronie pozostały nazwy związane z czartem: Četrova stráň, Četrova louka, Čertův důl. Z czartem wiąże się legenda. Diabeł chciał zasypać Wielki Staw i zalać Kotlinę Jeleniogórska. Szedł z ostatnim skalnym blokiem, aby ostatecznie dokończyć dzieła zniszczenia kiedy dzwony kościelne zaczęły bić na Anioł Pański. Przestraszony diabeł zamienił się skałę. Inna legenda mówi o Duchu Gór, który nad Wielkim Stawem chciał postawić sobie zamek. Budowę zamku musiał ukończyć robotę przez południem, zanim dzwony zaczną bić na Anioł Pański. Duch Gór niósł ostatni blok kiedy spotkał zielarkę, która zaproponowała mu odpoczynek. Kiedy chciał dokończyć pracę, rozległy się dzwony na modlitwę i Duch Gór zamienił się w kamień. W okolicach Słonecznika znajdują się dwa szlaki prowadzące do Polany. Jeśli poruszamy się w tym terenie zimą bezwzględnie należy wejść na szlak zimowy tyczkowany i kontynuować wycieczkę z dala od krawędziami kotłów aż do Spalonej Strażnicy. Czerwony szlak jest bezpieczny tylko w terenie bezśnieżnym.
Jest to rozdroże położone na wysokości około 1443m pomiędzy krawędziami Kotła Małego Stawu a Równią pod Śnieżką. Na Równi spotykają się czerwony szlak Droga Przyjaźni, który przypomnijmy pokrywa się z Głównym Szlakiem Sudeckim im. M.Orłowicza oraz szlak niebieski, który biegnie w lewo w kierunku schronisk „Strzecha Akademicka” i „Samotnia” a w prawo w kierunku Przełęczy pod Śnieżką, schroniska „Dom Śląski” i Śnieżki. Znajduje się tu ogrodzone miejsce odpoczynku.
Jest to długie zrównanie pomiędzy Przełęczą pod Śnieżka, Spaloną Strażnicą a czeskimi Lučni horą i Studnični horą. Równia jest podcięta Kotłem Łomniczki, Białym Jarem, Kotłem Małego Stawu po polskiej stronie, po czeskiej Upską jamą i Lučni horą. Na rozdrożu i jego okolicach szczególnie po czeskiej stronie Lučni hory wykształciły się torfowiska wysokie, szczególnie w postaci małych jeziorek. Teren po polskiej stronie nie jest udostępniony do zwiedzania. Torfowiska można oglądać maszerując po kładce w okolicach Lučni hory. Na torfowiskach występują wełnianki, turzyce, borówki, bażyna i reliktowa malina moroszka. Jest to jeden z najcenniejszych terenów w Karkonoszach, bardzo istotny dla utrzymania prawidłowych stosunków wodnych.Na Równi biorą początek czeskie rzeki Bilé Labe, Úpa i polska Łomnica. Na Równi znajdowało się nieistniejące już czeskie schronisko Obří bouda. Z Równi zaczyna się podejście na Śnieżkę lub dojście do górnej stacji wyciągu na Kopę.
Jedno z najpopularniejszych schronisk karkonoskich. Duża ilość miejsc w schronisku pozwala na organizację obozów sportowych. Pierwsza buda w tym miejscu powstała już prawdopodobnie około 1600r. Zmieniała właścicieli, nazwy i wygląd. Od małej chaty, przerodziła się w olbrzymi górski hotel. Obecny budynek został oddany do użytku w 1906r. i bardzo uroczyście go otwarto w obecności wielu znamienitych osób. Projekt wykonali jeleniogórscy architekci bracia Albert. Obiekt był wykonany z kamienia i betonu, ale został oszalowany drewnianymi deskami. Cały wystrój miał lokalny charakter i kolorystykę w brązach, zieleni i czerwieni. Obecny wygląd schronisko uzyskało w 1912 r. Od 1952 r. należy do PTTK.
W Strzesze sprawdziło się powiedzenie że gdzie „diabeł nie może tam babę pośle”. Postacią zasłużoną dla tego obiektu i osobą, która w najtrudniejszych czasach podjęła się trudu wyremontowania tego wielkiego budynku była wieloletnia kierowniczka Strzechy, niezwykle przez turystów lubiana i znana z niekonwencjonalnych wypowiedzi Olga Domańska. W 2004r. zmarła po bardzo długiej i ciężkiej chorobie.
Ruch turystyczny w Karpaczu koncentruje się w okolicach wyciągu krzesełkowego na Kopę i na szlakach wyprowadzających w rejonie schronisk „Nad Łomniczką”, „Dom Śląski” na Równi pod Śnieżką, „Strzecha Akademicka” i „Samotnia”. Drugim takim miejscem jest Karpacz Góry ze słynnym Kościółkiem Wang. Węzeł szlaków turystycznych znajduje się w Karpaczu-Białym Jarze (nazwa przystanku autobusowego) i tam należy się skierować, jeśli chcemy znaleźć się na wyciągu krzesełkowym na Kopę. Kościółek Wang jest osiągalny najlepiej z Karpacza Górnego.
Osadnictwo na tym terenie wiąże się z poszukiwaczami złota Walonami i płukaniem złota. Stąd prawdopodobnie wywodzi się nazw jednej znajstarszych dzielnic Karpacza Płóczek. Ludność zamieszkująca ten teren była także związana z pracą dla mocno rozwijającego się górnictwa i hutnictwa w Kowarach. Do działania hut potrzeba było drewna i węgla drzewnego. Osadę stanowili węglarze, kurzacy i drwale, przenosząc się sukcesywnie w górę. W XVIIw. było tu około dwudziestu stałych osad. Paradoksalnie przełomowym był wiek XVIIw. i czasy wojny trzydziestoletniej. Wtedy to w Karpaczu pojawili się czescy protestanci uciekający przed prześladowaniami religijnymi. Oni to pomogli rozwinąæ na tym terenie zielarstwo i medycynę ludową, która stanowiła orozwoju tego rejonu Karkonoszy. W XVIII w. opisywano Karpacz jako osadę, której mieszkańcy trudnią się hodowlą ziół lekarskich na przydomowych polach. Pisano, że prawie każdy mieszkaniec miał swoje laboratorium i prowadził handel swoimi wyrobami. Także ta wojna paradoksalnie spowodowała rozwój osadnictwa na terenach wysoko położonych w górach. Ruch turystyczny Karpacza zaczął się już w XVIIw. kiedy to na szczycie Śnieżki wybudowano kaplicę św. Wawrzyńca. Jak już wspominaliśmy rozwój był związany z turystyką pielgrzymkową. Rozwój tej miejscowości także ma związek z odkryciem go przez kuracjuszy zdrojów w Cieplicach Zdroju. Skutkiem narastającej mody na turystykę i sporty zimowe Karpacz nastawił się na obsługę masowego ruchu turystycznego. Świadczy o tym zabytkowa zabudowa pensjonatowa i hotelowa. Do popularności Karpacza i okolic przyczyniło się także sprowadzenie z Norwegii kościółka Wang, który stał się obowiązkowym obiektem dla każdego kuracjusza. Jeszcze większy rozwój nastąpił po wybudowaniu tu linii kolejowej w 1895r. W 1903r. założono pierwsze kluby narciarskie, zbudowano pierwsze tory bobslejowe i skocznię narciarską koło Orlinka, która funkcjonuje do dzisiaj. Po II wojnie, budynki wczasowe przejęło FWP. Karpacz bardzo szybko stało się popularny i zaczął być ośrodkiem masowej turystyki. Zabytkiem numer jeden Karpacza jest przede wszystkim Kościółek Wang położony w Karpaczu Górnym. Przy ul.Konstytucji 3 Maja obecny stoi DW” Bachus” będący dawniej „Karczmą Sądową”. Dom przy ul. Konstytucji 3 Maja 26 todawny „Dom ostatniego laboranta”. Jeśli chcemy dokładnie zapoznać się z historią Karpacza, należy udać się do Muzeum Sportu i Turystyki. Karpacz ma i atrakcje dla dzieci. Przy ul. Karkonoskiej znajduje się Muzeum Zabawek założone przez Henryka Tomaszewskiego, twórcę wrocławskiego Teatru Pantomimy. Na stoku „Kolorowa” wybudowano Letni tor saneczkowy, a w zimie jest to normalny wyciąg narciarski. Ciekawym miejscem spaceru może być zapora na Łomnicy oraz „DzikiWodospad”. Znajduje się on zaraz przy innym miejscu, gdzie samochodom zdarza jechać się podgórę mimo wyłączonego silnika, jest to efekt anomalii magnetycznych. W pobliskich Ściegnach umiejscowiło się Western City, miasteczko rodem z westernu,coś dla dzieci i dużych cowboys.
Kościółek Wang w Karpaczu Górnym
Siedziba Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Karpaczu. Nagrania o historii tego miejsca można wysłuchać w kościółku po opłaceniu biletu wstępu. Samochód należy zostawiæ na parkingu Wang. Kościółek Wang przyjechał do Karpacza Górnego z miejscowości Wang z Norwegii. Pochodzi prawdopodobnie z przełomu XII i XIIIw. i nosi cechy późnoromañskie. Jest to kościółek masztowy ocalony przed zniszczeniem przez znakomitego norweskiego malarza prof. Johana Christiana Dahla (1788-1857). Tego typu budowle po za Norwegią występują jeszcze tylko w kilku miejscach na świecie w Wielkiej Brytanii, Szwecji, USA a nawet w Czechach. W XIXw. zaczęto w Norwegii wyburzać stare masztowe kościółki i stawiać nowe większe, a konserwowaniem zabytków ani zachowywaniem starych oryginalnych elementów nikt sobie nie zaprzątał głowy. Taki sam los miał spotkać Wang. Dzięki zabiegom prof. Dahla,Wang kupił miłośnik architektury posiadający prywatny skansen na Wyspie Pawiej w Poczdamie, król pruski Fryderyk Wilhelm IV. Kościółek rozebrano na części i przewieziono do Berlina w 1841r. Ostatecznie Wang niestanął na Wyspie Pawiej. Zainteresowała się nim hrabina Johanne Julianne Frederike von Reden mieszkająca w Bukowcu, niedaleko Kowar. Była znaną filantropką i bardzo jej zależało, aby jej poddani żyjący w górach mieli blisko dokościoła, nie musieli pokonywać dużych odległości i zużywać sześciu godzin, żeby dotrzeć na nabożeństwo. Hrabina skarżyła się królowi, że jej poddani nie mają dostatecznego dostępu do posługi Kościoła a dzieci czasem umierają w drodze. Hrabina poddała pomysł wybudowania przy kościele szkoły dla dzieci i mieszkania dla nauczyciela w celu ucywilizowania trochę zdziczałego młodego pokolenia. Król wyraził zgodę na przekazanie kościoła, hrabina dokonała wyboru lokalizacji a hrabia von Schaffgotch wyraził zgodę na budowę nowego kościółka w jego dobrach. W 1842r. po długiej podróży, zapakowany Wang przyjechał do Karpacza. Patronat nad budową objął sam król i osobiście położył kamień węgielny. W 1844r. kościół ponownie poświęcono a drzwi otworzył nowy pastor. Dodatkowym elementem jest wieża kamienna do budowana dla ochrony Wangu przed silnymi wiatrami. Wang jest wykonany z sosny norweskiej. Jego bryła stwarza wrażenie okrętu, składającego się z kilku kondygnacji z masztem po środku. Szczyty są zdobione sterczynami podobnymi dogłów smoków z otwartymi paszczękami, co znów przypomina ozdoby łodzi Wikingów.Wnętrze kościoła jest chronione od mrozu specjalnym obejściem. W środku, konstrukcję wspiera osiem kolumn wykończonych kapitelami oraz cztery portale. Portale są ozdobione przeplatającymi się motywami roślinnymi, głowami smoków i wojowników. Na portalu północnym widnieje napis wyryty pismem runicznym. Snycerka jest dziełem polskiego artysty Jakuba z Janowic, który między innymi wykonał krzyż oraz kapitele kolumn przy prezbiterium. Świątynia jest bardzo popularna wśród turystów i jest to jeden znajczęściej odwiedzanych obiektów w Sudetach. Inne elementy architektoniczne wokół kościółka,to tablica upamiętniająca hrabinę von Reden i figura św. Łazarza, prezent dla tutejszej parafii od współwyznawców z Niemiec. Z tyłu za kościółkiem Wang jest cmentarz, na którym wieczny spoczynek znalazł zasłużony dla polskiej kultury, twórca słynnego wrocławskiego Teatru Pantomimy Henryk Tomaszewski.
To polana śródleśna w dolinie rzeki Pląsawy u podnóża Kotła Wielkiego Stawu i na zboczu Smogorni. Na polanie od lat mieszkali kurzacy wypalający drewno na potrzeby hut w Kowarach a potem pasterze. Pierwsze schronisko powstało tu przed 1670r. i służyło pierwszym turystom i pielgrzymom . Zwane było „Schlingelbaude”. Wokół powstały też inne budy np. w okolicach skałek Kotki i naprzeciwko Schlingelbaude. Ruch turystyczny zwiększył się kiedy przez Polanę poprowadzono tory saneczkowe spod już nieistniejącego schroniska ks. Henryka, które było umieszczone w pobliżu skałek Słonecznik. „Schlingelbaude” przebudowana w 1894r. i potem jeszcze kilkakrotnie, przetrwała szczęśliwie aż do II wojny światowej, jako popularny hotel górski. W 1951r. schronisko przejęło PTTK i otrzymało imię Bronka Czecha. Stało ono się bardzo popularne. W grudniu 1966r. zostało całkowicie zniszczone przez pożar. Obecnie widać tylko elementy fundamentów.
Jedna z najbardziej popularnych obok Słonecznika grup skalnych w Karkonoszach.Składa się z trzech wież o wysokości około 25m. Buduje je karkonoski granit. Można zaobserwować tu formy wietrzenia tego materiału np. oddzielność ciosową i kociołki wietrzeniowe. W zimie dojście do Pielgrzymów może nie być przetarte.
Budynek powstał w 1924r. na polecenie hrabiego Schaffgotcha jako Domek Myśliwski. Jest to doskonały przykład budownictwa przysłupowego. Po II wojnie światowej był własnością prywatną, stacją naukową KPN, schroniskiem studenckim a obecnie jest Ośrodkiem Edukacyjnym KPN.
Kocioł Małego Stawu ma długość około kilometra i szerokości pół kilometra. Podcina Równię pod Śnieżką. Jest pozostałością po działalności lodowca, którego dziełem są pionowe strome skalne ściany i luźne bloki skalne. Wysokość ścian wynosi około 200 m. Zimą odbywwały się tu przez wiele lat zawody narciarskie takie jak „Puchar Samotni”czy „Memoriał im. W. Siemaszki” w ski-alpiniźmie. Jest to teren szkoleniowy dla ratowników GOPR.W 2003 i 2005 roku z lawinach zginęły tu trzy osoby. Mały Staw znajduje się na wysokości 1183m i ma powierzchnię 2881 ha. Maksymalna głębokość to 7,3m. W XIXw. ze stawu pozyskiwano lód. Przed Olimpiadą w Berlinie na tafli stawu ćwiczyli niemieccy łyżwiarze.
Schronisko”Samotnia” to niewielkie miejsce przyciągające każdego kto odwiedza Karkonosze. Jest uważane za pięknie położone i mające swoistą atmosferę. Pierwsze wzmianki o budzie w tym miejscu pochodzą z XVIIw. Opis wycieczki nauczyciela Ch.Gryphiusa z 1670r. wspomina o 65-letnim mężczyźnie mieszkającym w budzie nad stawem wraz z rodziną. Jego zadaniem było pilnowanie pstrągów w stawie należącym do rodziny von Schaffgotch. W 1891r. budynek obok stawu kupił Henryk Richter, który zmienił jego funkcje z rolniczej na turystyczną. W 1922-23 bracia Albert dokonali rozbudowy i dodali nowe skrzydło zachodnie. Słynna sygnaturka istniała już wcześniej, co widać na zdjęciach z 1904r. Jej bryła jest typowa dla budownictwa regionalnego. Kolejne przebudowy prowadzono w latach powojennych. Po II wojnie światowej Samotnię przejęło PTTK. W 1952r. odbył się tu kurs ratownictwa górskiego, który skutkował założeniem Sudeckiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego . Od 1966r. gospodarzem schroniska był Waldemar Siemaszko. Za jego czasów „Samotnia”doczekała się pierwszej w Polsce biologicznej oczyszczalni ścieków wybudowanej w schronisku. Uratował także Samotnię przed planami przemienienia jej w coś w rodzaju skansenu czy muzeum.
Jedno z najpopularniejszych schronisk karkonoskich. Duża ilość miejsc w schronisku pozwala na organizację obozów sportowych. Pierwsza buda w tym miejscu powstała już prawdopodobnie około1600r. Zmieniała właścicieli, nazwy i wygląd. Od małej chaty, przerodziła się w olbrzymi górski hotel. Obecny budynek został oddany do użytku w 1906r. i bardzo uroczyście go otwarto w obecności wielu znamienitych osób. Projekt wykonali jeleniogórscy architekci bracia Albert. Obiekt był wykonany z kamienia i betonu, ale został oszalowany drewnianymi deskami. Cały wystrój miał lokalny charakter i kolorystykę w brązach, zieleni i czerwieni. Obecny wygląd schronisko uzyskało w 1912 r. Od 1952 r. należy do PTTK. W Strzesze sprawdziło się powiedzenie że gdzie „diabeł nie może tam babę pośle”. Postacią zasłużoną dla tego obiektu i osobą, która w najtrudniejszych czasach podjęła się trudu wyremontowania tego wielkiego budynku była wieloletnia kierowniczka Strzechy, niezwykle przez turystów lubiana i znana z niekonwencjonalnych wypowiedzi Olga Domańska. W 2004r. zmarła po bardzo długiej i ciężkiej chorobie.
To nisza niwalna podcinająca Równię pod Śnieżką. Porasta ją głównie kosodrzewina i świerki. To obszar źródliskowy Złotego Potoku. Było tu prowadzone wydobycie złota i galeny z domieszkami srebra. Przejście Białego Jaru nie jest żadnym problemem w okresie bezśnieżnym, ale w zimie jest niedostępny dla turystów i należy bezwzględnie z rezygnować z wycieczek w ten rejon Karkonoszy.
Biały Jar jest miejscem najtragiczniejszego wypadku w historii polskiej turystyki. Dokładnie 20 marca 1968r. zginęło tu dziewiętnastu z dwudziestuczterech członków międzynarodowej wycieczki -trzynastu studentów z ZSRR, cztery z NRD i dwie z Polski. Uratowało się zaledwie pięć osób, ale kilka z nich trzeba było hospitalizować z powodu urazów.
Kilka dni wcześniej…
Kilka dni wcześniej w Karkonoszach panowała słoneczna pogoda co przy dużym nagromadzeniu śniegu w zagłębieniach i wklęsłościach terenowych (np. nisze, kotły polodowcowe) i wiejącym silnym zachodnim lub południowym wietrze należy zaliczyć do czynników lawinotwórczych. Okres poprzedzający tragedię był czasem występowania odwilży na zmianę z mrozem i dodatkowo z obfitymi opadami śniegu, który gromadził się na już wcześniej zlodowaciałym podłożu tworząc płaszczyznę poślizgu dla niestabilnej pokrywy śnieżnej. Wiatr utworzył wielkie zaspy i nawisy śnieżne. Siedemnastego marca zeszła w Białym Jarze lawina, którą podcięli narciarze. Pokrywa śnieżna zatem była już naruszona.
Od 20 marca do 5 kwietnia 1968…
Dwudziesty marca 1968r. był dniem słonecznym z temperaturą dodatnią. Patrząc na góry z Karpacza można było obserwować pióropusze śnieżne, o których pisaliśmy, że są oznaką bardzo silnego wiatru. Wiatr był powodem dla którego zamknięto wyciąg krzesełkowy na Kopę. Grupa turystów pod kierownictwem pilota z Warszawy wyszła na wędrówkę na Śnieżkę przez Biały Jar. Wiadomo także, że pilot nie był nowicjuszem, ale zignorował komunikaty GOPR i tablice ostrzegawcze na szlakach.Tego dnia nie byli jedynymi na trasie, wiele osób wybrało się pieszo na Śnieżkę mimo ostrzeżeń patrolującego szlaki ratownika GOPR i kierownika wyciągu na Kopę.Było kilka minut po godzinie jedenastej, kiedy jeden z Niemców odłączył się od grupy idąc „na stronę”. Grupa skręcała w lewo na zbocze Kopy, kiedy tysiące ton śniegu runęło w dół z niszy Białego Jaru, pędząc z prędkością około 100km/h i zgarniając wszystkich uczestników wycieczki w ciągu kilkunastu sekund. Śnieg wypełnił całą dolinę Złotego Potoku. Powstało lawinisko o długości ok. 1100m, 80m szerokości i od 5 do 24m grubości.
Ocalony niemiecki turysta przybiegł do dolnej stacji wyciągu na Kopę informując o lawinie około 11:30. Akcja ratunkowa zaczęła się około trzydzieści minut potem, zaraz po zgromadzeniu ludzi i sprzętu.Wiadomość o tragedii przekazano do dowództwa Wojsk Ochrony Pogranicza (WOP), które ogłosiło alarm w jednostce i współpracowało z GOPR przez cały czas trwania akcji. Wojsko udostępniło łączność, położyło kabel doprowadzający prąd i żywiło ratowników. WOP zaalarmował ratowników Horskiej služby z Czech. Czesi przyprowadzili ze sobą dwa psy lawinowe i była to pierwsza w historii polskich gór akcja z ich wykorzystaniem. Potrzeba było kilkanaście setek osób, które musiały wykopać poprzeczne korytarze o głębokości dwukrotnie przekraczającej wzrost człowieka. Wykopano ich około siedmiuset w ciągu zaledwie siedemdziesięciu dwóch godzin. Pracowali GOPR-owcy, wojsko, oddelegowani pracownicy różnych zakładów i zwykli ludzie. Bilans pierwszego dnia akcji to aż dziesięć wydobytych zwłok. Pierwsze ofiary znalazły czeskie psy, łącznie ich nosy wyczuły zapach dziesięciu z dziewiętnastu ciał. Drugiego dnia akcji (21.03) – wyciągnięto jedno, trzeciego (22.03) – pięć, czwartego(23.03) – jedno. Dwudziestego czwartego marca o godzinie18:00, z powodu bardzo złych warunków atmosferycznych przerwano prace. Przez cały czas trwania akcji nad głowami ludzi tkwił nawis, który nie zszedł z poprzednią lawiną. Kolejne dwa ciała znaleziono pierwszego i piątego kwietnia. Nie wiadomo jak doszło do zejścia lawiny. Akcja w Białym Jarze, która jest uważana za najważniejszą w historii tutejszego GOPR-u, zaowocowała doposażeniem w sprzęt lawinowy i skutery śnieżne. Pięć lat później, w 1973r. GOPR otrzymał w prezencie szczeniaka owczarka niemieckiego. Suczka otrzymała imię Turnia i zapoczątkowała powstanie zastępu psich ratowników GOPR, w którym pracowały owczarki niemieckie, duże szwajcarskie psy pasterskie oraz labradory.Tragedię miał upamiętniæ pień drzewa z drewnianą tablicą ustawiony w jeszcze w 1969r. Tablica dzisiaj znajduje się w Muzeum Sportu i Turystyki na ekspozycji stałej poświęconej GOPR. 10 października 1970 roku postawiono w miejscu tragedii pomnik z granitowych głazów, który został zniszczony przez lawinę kolejnej zimy 1970/71.
To szczyt na krańcu Równi pod Śnieżką. Znajduje się tu górna stacja kolejki krzesełkowej oraz kompleks wyciągów narciarskich i tras zjazdowych. Zimą odcinek szlaku czarnego pomiędzy Kopą a Białym Jarem może być zamknięty. Stanowczo odradzamy wycieczki przez Biały Jar zimą.
To najwyższa góra Sudetów i Karkonoszy, znana z pięknych widoków i szerokich panoram. Na Śnieżkę można wejść na dwa sposoby: Drogą Przyjaźni Polsko-Czeskiej (szlak czerwony) lub Drogą Jubileuszową (szlak niebieski). Szlak czerwony jest krótszy, ale bardziej stromy. My idziemy szlakiem czerwonym, czyli Drogą Przyjaźni, więc jej się trzymamy. Szlak niebieski jest dłuższy, ale łagodniejszy z wyjątkiem ostatniego etapu podejścia na sam wierzchołek. Przez szczyt przechodzi granica państwowa.W zimie, wejście na szczyt może być zamknięte na obu szlakach ze względu na oblodzenie. Jedynym sprzętem, który umożliwia wejście na szczyt są raki. Wejście nawet w niezbyt dobrych butach jest możliwe, natomiast podróż w dół już jest mało bezpieczna i może skończyć się hamowaniem pod łańcuchami. Śnieżka z jednej strony jest podcięta Kotłem Łomniczki z drugiej czeskiej strony mamy Obři důl i Slunečny důl. Wejście zaczniemy od schroniska „Dom Śląski”. Warto znaleźć się w okolicach Śnieżki o zachodzie słońca lub o świcie z aparatem fotograficznym i o ile nie ma mgły i jest przejrzyste powietrze Karkonosze fundują nam piękną grę barw od złocistych, żółci i pomarańczy aż po czerwienie, niebieskości i fiolety. Wspinając się zygzakowatym szlakiem czerwonym mijamy kilka miejsc widokowych oraz wysoki metalowy krzyż. Upamiętnia śmierć dwóch ratowników czeskiej Horskiej služby Stefana Messnera i Jana Spusty, którzy zginęli 16 stycznia 1975r. spadając ze Śnieżki do Kotła Łomniczki w trakcie próby ratowania czeskiego turysty, który się poślizgnął i wyjechał pod łańcuchami wprost do Kotła. Co roku, na symbolicznym Cmentarzu Ofiar Gór w Kotle Łomniczki spotykają się ratownicy GOPR i HS, aby oddać cześć zmarłym tragicznie kolegom.
Zbocza góry są strome i pokryte gołoborzami. Śnieżka zbudowana jest z hornfelsów. Występuje tu roślinność typowa dla stref subarktycznych i subalpejskich (mchy i porosty). Mikroklimat subpolarny, jest bardzo surowy, z temperaturą nie przekraczającą 0,5 stopnia, największą w Polsce ilością dni z zachmurzeniem, mgłą huraganowymi wiatrami i burzami. Jeśli jednak uda się trafić na piękną pogodę, można zobaczyć nawet prawe całe Sudety. Obiekty do zwiedzania na Śnieżce to kaplica św. Wawrzyńca i Muzeum Meteorologiczne. Odpocząć można w schronisku „Na Śnieżce”, czyli popularnych „spodkach”. Śnieżka to żywa historia sudeckiej historii turystyki i obyczajowości panującej w dawnych wiekach. Pierwsze wyprawy odbywali uczeni już od XVw. W wielu zachowanych zapiskach można znaleźć relacje z wejścia na Śnieżkę i opisy panujących wśród turystów zwyczajów jak np. strzelanie z moździerza oznajmiające przybywanie nowych gości czy tańczenie poloneza. Na szczyt Śnieżki miedzy innymi wszedł ambasador USA w Prusach, późniejszy prezydent John Quincy Adams. Było to dokładnie 7 sierpnia 1800r. Amerykański dyplomata odbywał wtedy podróż po całym Śląsku w celu zorientowania się w możliwościach nawiązania współpracy gospodarczej z USA. Chodził także po górach. Ze swojej prawie dwumiesięcznej podróży i wycieczek pozostawił bardzo dokładny opis Śląska i Sudetów w postaci listów pisanych do swojego brata. Listy te wydano w postaci książki zatytułowanej „Letters on Silesia”, czyli „Listy o Śląsku”. Jest to nam niezwykle cenna dokumentacja, pisana nie przez Niemca a przez niezwykle obiektywnego i dość surowego Amerykanina, znakomitego dyplomatę i jednego z najlepszych w historii USA Sekretarzy Stanu. J.Q.Adams był znany jako człowiek z zasadami, może nawet trochę „sztywny”, ale nawet on uległ urodzie Śnieżki, wszedł na nią dwa razy w ciągu dnia.
Polskie akcenty na Śnieżce to opis wycieczki z 1677r. pióra Teodora Billewicza, stolnika żmudzkiego, który podróżował tu wraz z księciem Michałem Radziwiłłem. W 1872r. na szczycie uruchomiono pierwszą najwyżej położoną w agencję pocztową oddaną w ajencję Friedrichowi Somerowi, właścicielowi schroniska na Śnieżce. F.Somer wydał także kartę pocztową z wizerunkiem Śnieżki, co zapoczątkowało modę na wysyłanie widokówek. Od 1875r. wprowadzono używanie pamiątkowych stempli pocztowych a kolekcjonerów pieczątek, zbierających je w celu udokumentowania pobytu np. w schronisku nie brakuje do dzisiaj.
Przy okazji można przypomnieć postać Roberta Flesissa (1847 – 1937). To słynny karkonoski listonosz, który codziennie pokonywał różnicę wysokości wynoszącą ponad 1100m i ponad 17km, aby roznieść pocztę do schronisk oraz na Śnieżkę. W zawodzie listonosza, ten dzielny człowiek, były żołnierz, wytrwał łącznie trzydzieści siedem lat – przepracował tak rok 1873 i potem nieprzerwanie od 1889 do 1925r. Jego torba ważyła prawie pięćdziesiąt kilogramów a przez te lata widok listonosza z fajką był nieodłącznie zrośnięty z Karkonoszami. Kiedy zakończył pracę jego przyjaciele urządzili mu huczne przyjęcie. R. Fleiss zmarł wieku 90 lat i był żegnany przez bardzo liczne grono przyjaciół i jak powiadano kiedy go chowano na cmentarzu w Miłkowie Karkonosze płakały… padał wtedy rzęsisty deszcz.
Kaplica św. Wawrzyńca
Na terenie Śląska i Czech patronem obrali sobie św. Wawrzyńca poszukiwacze skarbów, hutnicy, górnicy, strażnicy leśni, błądzący wędrowcy. W 1665r. właściciel Karkonoszy hrabia Ch.L von Schaffgotsch podjął decyzję o budowie barokowej kaplicy na Śnieżce, aby załatwić sprawy sporów granicznych o szczyt Śnieżki z Czechami. W 1681r. zakończono budowę i otwarto barokową rotundę o średnicy 7m i wysokości 14m, z dachem stożkowym pokrytym gontem. Dokładnie 10 sierpnia 1681r. słynny opat cysterskiego klasztoru z Krzeszowa Bernard Rosa poświęcił kaplicę. Na szczyt Śnieżki przybywało mnóstwo pielgrzymów, którzy chcieli pomodlić się do popularnego świętego jakim był św. Wawrzyniec. Wpłynęło to na wzrost ruchu pielgrzymkowego, który potem przerodził się z turystyczny i utracił charakter religijny. Ruch pielgrzymkowy zapoczątkował budowę specjalnego schronu na polanie Złotówka, który przekształcił się w budę i dał początek Strzesze Akademickiej -już od 1696r. wykładano tam księgi pamiątkowe, gdzie turyści mogli się wpisywać. Opiekę nad kaplicą hrabia Ch.L von Schaffgotsch powierzył cystersom z Cieplic, którzy byli zobowiązani do odprawiania nabożeństw cztery razy do roku. W latach 1824-53 kaplicę adaptowano na schronisko a jej wyposażenie przeniesiono do Kaplicy św. Anny na Grabowiec. W tych latach populane były czeskie harfistki grające dla gości. W kaplicy znajduje się tablica upamiętniająca śmierć Jana Odrowąża Pieniążka który utopił się w torfowiskach pod Śnieżką. W 1981r. w trakcie obchodów 300-lecia otwarcia kaplicy przewodnicy sudeccy i ratownicy GOPR wybrali św. Wawrzyńca swoim patronem. W noc św. Wawrzyńca, wśród spadających „Łez św. Wawrzyńca”, możemy wymarzyć sobie spełnienie naszych życiowych planów. Łzy te to meteory zwane perseoidami, które są widoczne na tle gwiazdozbioru Perseusza.
Schronisko „Na Śnieżce”
Popularne „spodki”, symbol Śnieżki i Karkonoszy, mimo dość kontrowersyjnej formy architektonicznej. Schronisko jest widoczne przy dobrej pogodzie z dużych odległości. Rolę pierwszego schroniska na Śnieżce pełniła kaplica św. Wawrzyńca, ale z powodu gwałtownie rosnącego ruchu turystycznego stała się ona za mała. Pierwsze schronisko wybudowano w 1850r. dzięki zaangażowaniu wspominanego już F.Somera. Pierwszy jednopiętrowy budynek spalił się siedem lat potem w 1857r. Uparty F. Somer wybudował drugie schronisko dla trzydziestu pięciu gości, dwupiętrowy, ale znów stracił je pożar. Trzecie schronisko wybudowane w 1862r. przetrwało bardzo długo a następca F. Sommera, Friedrich Pohl znakomicie rozbudował i rozwinął dzieło poprzednika. W czasie II wojny światowej na Śnieżce działała stacja nadawcza Luftwaffe, stacja szyfrowa oraz meteorologiczna. Po wojnie stare schronisko zostało rozebrane. W latach 1967-1976, po wielu perturbacjach i przejściach, powstało nowe żelbetowe schronisko w formie trzech połączonych dysków. Autorami projektu było dwóch architektów z Politechniki Wrocławskiej Witold Lipiński i Waldemar Wawrzyniak. W dwóch niższych mieści się bufet i część socjalna dla pracowników obserwatorium, w najwyższym „spodku” mieści się Obserwatorium Meteorologiczne im. Tadeusz Hołdysa, które kontynuuje tradycje obserwacji pogody zapoczątkowane w XIXw. Działa tu także Muzeum Meteorologiczne ukazujące różnego rodzaju instrumenty i sprzęt pomiarowy. Wiele osób uważa formę schroniska za zbyt „ekstrawagancką” i nie wpisującą się w charakter Śnieżki oraz tradycyjną architekturę schronisk karkonoskich. Jednak zaletą projektu jest użyty budulec, odporny na warunki żelbeton, aluminium i szkło oraz jego kształt. Forma opływowa zabezpiecza budynek przed bardzo silnymi wiatrami na szczycie.
W Kocioł Łomniczki zwykle się dochodzi od strony Karpacza szlakiem żółtym lub czerwonym lub schodzi się do Karpacza szlakiem czerwonym z Równi pod Śnieżką i schroniska „Dom Śląski”. Można także wybrać się przez Kocioł na Równie pod Śnieżką i potem na Śnieżkę.
Kocioł Łomniczki jest w zimie niedostępny dla turystów. Jest terenem lawinowym. W styczniu 2001r. zginął tu pod lawiną młody skialpinista Jacek Mierzejewski.
W trakcie wycieczki można obserwować zmianę rodzajów roślinności od piętra subalpejskiego, przez regiel górny do dolnego. Rośnie tu kosodrzewina, brzoza,wierzba a także czeremcha. Są tu także siedliska roślin zielnych i paproci. Idąc szlakiem mijamy kaskady Łomniczce oraz symboliczny Cmentarz Ofiar Gór. Płyty upamiętnione osoby czynnie lub zawodowo związane z górami,które poniosły śmierć w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. Byli to przewodnicy górscy, ratownicy GOPR i HS,członkowie SG i taternicy. W drodze wyjątku umieszczono tu także tablice upamiętniające osoby związane z Karkonoszami.
W święto św. Wawrzyńca i Dzień Zmarłych gromadzą się tu ludzie związani z Karkonoszami, aby udać hołd tym, którzy z gór nie wrócili.W 1901r. w kotle wybudowano schronisko „Einkehr Haus”. Nie postało długo. W1902r. jeszcze przed oficjalnym otwarciem doszczętnie zniszczyła je lawina, której tor wynosił około 1,5km. Budynek przesunęła o około 700 m.
Do schroniska „Nad Łomniczką” zwykle się dochodzi od strony Karpacza szlakiem czerwonym lub żółtym. Buda stała tu już na przełomie XVIII i XIXw. W1890r. Michael Melz przebudował budę na schronisko. Był to budynek parterowy z dachem dwuspadowym, szalowanym deskami. Potem dobudowano sień. Po II wojnie otwarto schronisko z dwunastoma miejscami noclegowymi. Obecnie schronisko jest nieczynne. Istnieje plan odbudowy schroniska i ponownego oddania go do użytku.
Po czesku Svorová Kopa. To szczyt należący do Czarnego Grzbietu, który ciągnie się na wchód od Śnieżki. Jest zbudowany z łupków łyszczykowych. Jego zbocza są pokryte gołoborzami i kosodrzewiną. W zimie dość niebezpieczny i można tu łatwo zabłądzić. Jest to znakomity punkt widokowy.
Wariant czeski
Na zboczu Czarnej Kopy, po stronie czeskiej znajduje się małe schronisko „Jelenka”, gdzie można się posilić.Jest tu także kolejne górskie przejście turystyczne i dlatego warto się wybrać na czeski obiad. „Jelenkę” wybudowano w 1936r. nieopodal źródeł Emmy jako domek myśliwski.
To raczej rzadko odwiedzana cześć Karkonoszy wschodnich a szkoda, bo to ciekawa widokowo alternatywa dla tradycyjnego podejścia na Śnieżkę.
Sowia Przełęcz oddziela Czarny Grzbiet od Kowarskiego Grzbietu. Od setek lat Sowia Dolina była znana wśród poszukiwaczy kamieni – Walonów. W Trutnovskiej Księdze Walońskiej z 1466r. można znaleźć taki jej opis: ”Tam bierze początek woda, która płynie po zboczu, a potem wpada do jaru. Gdy zajdziesz pod Skalisty Grzbiet… znajdziesz czerwone złoto, kryształy, granaty i szlachetne kamienie”. W XVIIIw. istniały tu kopalnie granatów. Jeszcze 1822r, usiłowano tu założyć kopalnię miedzi i złota. Na stromą Sowią Dolinę można wejść także szlakiem czarnym z Karpacza.
UWAGA: Czerwony szlak Przyjaźni Polsko-Czeskiej przechodzi na stronę czeską i biegnie dalej do miejscowości Pomezní Boudy. Jeśli chcemy kontynuować po stronie polskiej musimy iść dalej szlakiem niebieskim w kierunku Skalnego Stołu
Skalny Stół to po czesku Tabule. Stół jest kulminacją z olbrzymią skałą położoną na Kowarskim Grzbiecie znaną przede wszystkim jako znakomity punkt widokowy. Od wieków znana z penetracji górniczej i wydobycia granatów. Można tu było znaleźć liczne znaki pozostawione przez poszukiwaczy kamieni, tak zwane znaki walońskie. Obecnie są niestety zniszczone. Czoło to też świetny punkt widokowy na Kotlinę Jeleniogórską i Rudawy Janowickie. Jest to szczyt pokryty kosodrzewiną ze stromymi zboczami.
Położona na wysokości 1046m, oddziela Grzbiet Kowarski od Lasockiego. Od wielu lat służy jako doskonałe przejście między państwami np. od XVIII pomiędzy Austrią a Prusami. Okolice Okraju były zamieszkane przez pasterzy i stąd znajdują się tu liczne budy zwłaszcza po stronie czeskiej.Od 1814r. istniała tu najstarsza w Karkonoszach trasa zjazdu saniami rogatymi z Okraju do Kowar. Tą formę rekreacji zapoczątkował Karl Nagiel i Stephan Hűbner. Zjazdy na saniach stały się tak popularne, że postały liczne tory w innych częściach gór. Obecnie powrócono do tradycji zjazdów rogatymi saniami i zjazdy te są organizowane w Kowarach. Rejony przełęczy Okraj są doskonałe do uprawiania wszelkich form narciarstwa. Od 1964r., jest tu polsko-czeskie przejście graniczne. Na przełęczy działa schronisko „Na Przełęczy Okraj”.Przejście graniczne nie jest dostępne dla autokarów. W zimie kierowcy aut osobowych powinni bezwzględnie posiadać w bagażnikach łańcuchy śnieżne. Można stąd łatwo dotrzeć do czeskich miejscowości turystycznych takich jak Horní Malá Upa czy dalej położonego Pecu pod Šnežkou.
Warto wiedzieć, warto znać...
Twórcy ze Szklarskiej Poręby
Będąc w Szklarskiej warto jest odwiedziæ miejsca związane z twórcami kultury. Najwybitniejszą postacią z dziedziny literatury byli bracia Gerhard i Carl Hauptmannowie, którzy przyciągnęli do Szklarskiej Poręby przedstawiciel sztuki tworzących tu kolonię artystyczną oraz naukowców. Muzeum poświęcone braciom działa w mieście przy ul.11Listopada 23. Dom ten kupił Carl Hauptmann w zaledwie kilka godzin po odbyciu wycieczki w Góry Izerskie.
Najwybitniejszym malarzem był Vlastimil Hofmann (1881-1970). Vlastimil pochodził z polsko-czeskiej rodziny zamieszkałej w Pradze i miał brata Stanisława. Rodzice postanowili jednego synawychować na Czecha i miał nim być Vlastimil adrugiego Stanisława na Polaka. Los jednak chciał inaczej.W 1896r. Vlastimil wyjechał z Pragi do Krakowaa brat został w czeskiej stolicy. W Krakowie podjął studia w Akademii Sztuk Pięknych u najznakomitszych polskich malarzy. Jego profesorami byli: JacekMalczewski, Jan Stanisławski, Teodor Axentowicz i Józef Mehofer. Vlastimil studiował także w Paryżu u profesora Jean-Leona Geroma. Wystawiał liczne pracew Holandii, Włoszech, Austrii, Polsce i Czechach. W1920r. powrócił do Krakowa ale już jako wykładowca na uczelni, na której sam się uczył. Reprezentował prąd Młodej Polski malując Madonny, diabły, karmiące matki i sceny wiejskie. W 1922r. Vlastimil Hofmann zmienił czeską pisownię imienia i nazwiska na polską Wlastimil Hofman. W1938r. otrzymał od prezydenta Krakowa nagrodę za całokształt twórczości. W czasie wojny wraz z Czeskim Legionem przedostał się przez Ukrainę, Turcję do Izraela. W 1946r.powrócił do Krakowa. W maju 1947r. postanowił odwiedziæswojego przyjaciela poetę Jana Sztaudyngera mieszkającegow Szklarskiej Porębie. Jan Sztaudynger namówił go doprzeprowadzki i tak już w lipcu 1946r. Wlastimil przeprowadziłsię do domu przy ul. J. Matejki 14 (dojście szlakiem niebieskim). W domu tym spędził resztę pracowitego życia wraz z ukochanążoną Adą. Mimo wieku prowadził bardzo aktywne życie spotykając się np. z odwiedzającymi go turystami. Malował także swoje Madonny, obrazy do kościołów i sceny z życia ludzi spod Karkonoszy. Na licznych obrazach można np. zobaczyć podobiznę znanej w Szklarskiej Porębie przewodniczki sudeckiej Krystyny Trylańskiej, która pozowała mistrzowi. Malarz zmarł w 1970r. i został pochowanyna cmentarzu waz ze swoją żoną. Obrazy malarza możnaoglądać w kościele Bożego Ciała na przy ul.Franciszkańskiej oraz w kościele Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny przy ul. Piastowskiej. Warto zajrzeć też do domu malarza czyli Wlastimilówki przy ul. J.Matejki 14. Niektóre obrazy znajdują się z Muzeum Hauptmannów.
Bracia Gerhard i Carl Hauptmannowie
Zacznijmy od znacznie mniej znanego Carla Hautmanna (1858-1921), który żył w cieniu młodszego brata Gerharda i do tego laureata literackiej nagrody Nobla. Ma jednak pewna zasługę dla polskiej literatury o której należy wspomnieć. Carl urodził się w Szczawnie Zdroju niedaleko Wałbrzycha. Od młodych lat przejawiał zainteresowanie filozofią, naukami przyrodniczymi i filologią. Studiował na uniwersytecie w Zurichu i Jenie. Jako pisarz przejawiał zamiłowanie donaturalizmu i pisał w konwencji symbolizmu. Pisał dramaty, powieści, nowele i wiersze. Prowadził także osobisty dziennik. Najcenniejszą książką Carla była „Księga Ducha Gór” („Rûbezahlbuch”), gdzie autor opisał folklorKarkonoszy i Gór Izerskich. Carl miał także pozytywny stosunek do Polaków i otwarcie występował za odzyskaniem niepodległości przez Polskę. Może było tak dlatego, że miał zasobą miłosny związek z Polką – Józefiną Krzyżanowską. Jednym z przyjaciół Carla był Władysław Reymont autor znakomitej powieści „Chłopi”. Jego to właśnie Reymont poprosił o dokonanie korekty tłumaczenia„Chłopów” na język niemiecki. Carl zrealizował to życzenie i tak powstała doskonała niemieckojęzyczna wersja dzieła.Carl zmarł w 1921r. i jest pochowany w Szklarskiej Porębie. Trzy lata po jegośmierci, tłumaczenie „Chłopów” dotarło do Komitetu Noblowskiego. Właśnie ten tekst został użyty w procesie weryfikacji i jak wiemy w 1924r. W.Reymont otrzymał literacką Nagrodę Nobla. Po śmierci Carla w jego domu znaleziono książki dotyczące języka polskiego, podręczniki gramatyki i słowniki. Brat Carla, Gerhard jest znany w literaturze niemieckiej jako twórca radykalnego prądu naturalizmu i realizmu. Tak samo jak brat urodził się w Szczawnie Zdroju w 1862r. Jego najważniejszym dziełem był dramat „Das Weber”, czyli „Tkacze opowiadający opowstaniu tkaczy śląskich w Górach Sowich w 1844r., niedaleko których się urodziłi jako młody człowiek miał okazje obserwowaæ tragedię ludzi doprowadzonychdo ruiny przez postępujące uprzemysłowienie. Gerhard otrzymał wiele nagród literackich i doktoratów honorowych. Najważniejsza to Nagroda Nobla za „Tkaczy”otrzymana w 1912r. Z powodów rodzinnych Gerhard przeniósł się do Jagniątkowa do willi Wiesenstein, gdzie zmarł w 1946r. z powodu zapalenia płuc.
Rzepiórowa Kręgielnia
Spod kościółka Wang można zacząć wycieczkę niebieskim szlakiem w kierunku schroniska Samotnia i Strzecha Akademicka i podejść aż pod Śnieżkę przez Biały Jar zboczami Kopy. Maszerując niebieskim szlakiem mijamy Rówienkę. Inaczej była zwana „Rzepiórową Kręgielnią”, a legenda mówi, że złośliwy Duch Gór przybrawszy człowieczy wygląd, lubił tu przesiadywać i grać w kręgle. Zaczepiał wędrowców, grał i ogrywał bez litości. Na pamiątkę dawał każdemu po kręglu. Kręgiel doniesiony do domu zamieniał się w złoto temu kto podarunkiem nie pogardził i go wcześniej nie wyrzucił.
Waldemar Siemaszko (1931 - 1994)
Przewodnik sudecki, zawodowy ratownik GOPR, instruktor ratownictwa, absolwent Studium Ekonomiki i Organizacji Turystyki we Wrocławiu, założyciel służby lawinowej w Karkonoszach, uczestnik i organizator szkoleń dla przewodników i ratowników GOPR. Był dzierżawcą schroniska „Kochanówka” a potem, w 1966r. przeniósł się do Samotni. W marcu 1968r. był jednym z pierwszych ratowników, którzy znaleźli się na lawinisku w Białym Jarze. Założył Szkołę Górską Przewodnictwa i Narciarstwa działającą przy schronisku Samotnia. Kontynuatorką jej tradycji była Szkoła Górska prowadzona przez jego córkę Magdalenę. Przez turystów pamiętany jako człowiek, który stworzył w Samotni wspaniałą atmosferę i całe życie służył turystom odwiedzającym jego schronisko. „Samotnia” była pasją jego życia.Chciał ją doprowadzić do stanu idealnego. Zginął tragicznie w wypadku samochodowym.
Z tlenu i krzemu
Tlenek krzemu jest głównym składnikiem skał wulkanicznych. W przyrodzie występuje w wielu postaciach. Ma wiele zastosowań od przemysłowych jako materiał ścierny aż po dekoracyjne. Artysta znający jego właściwości optyczne może wykonywać ozdoby bijące blaskiem i o wielkiej piękności.
Największe złoża kryształów w Polsce znajdują się na Dolnym Śląsku. Były poszukiwane ze względu na podobieństwo do diamentów. Kryształ jest bezbarwny i przeźroczysty, ale może występować w odmianach barwnych. Kryształy bezbarwne są nazywane górskimi. W Sudetach, panuje dość spora różnorodność odmian kwarcu. Kopalnia kwarcu „Stanisław” znajduje się w Górach Izerskich na Izerskim Garbach.
Ametyst
To kwarc mający barwę fioletową aż do purpurowej. Swoją barwę zawdzięczają obecności żelaza i promieniowaniu jonizującemu. Nazwa ametyst pochodzi od greckiego słowa methysos - pijany. Przedrostek „a” jest przeczeniem. Wierzono, że ametyst chroni przed pijaństwem. Starożytni Grecy wierzyli, że kamień ten chroni ich przed upiciem się tak więc sproszkowany ametyst wsypywali do kielichów.
Cytryn
To kwarc mający barwę cytrynowo żółtą a nazwa pochodzi od łacińskiego słowa citrus. W Polsce występują bardzo rzadko - tylko w Sudetach w okolicach Cieplic Śląskich i Górach Świętokrzyskich. Barwę swą zawdzięczają obecności żelaza w strukturach kwarcu.
Morion
To czarna odmiana kryształu górskiego. Ciemne odmiany jakby zadymione, nazywają się kwarcem dymnym. Z morionów i kwarcu dymnego wyrabia się przedmioty codziennego użytku oraz przedmioty jubilerskie. Kryształy dymne i moriony zawdzięczają swoją barwę obecności jonów aluminium oraz promieniowaniu jonizującemu pochodzącemu z naturalnie w przyrodzie występujących pierwiastków jonizujących.
Granaty
Dawniej nazywane były karbunkułami. Są to popularne skałotwórcze minerały z grupy krzemianów, typowe dla skał metamorficznych. Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa granatum oznaczającego owoc granatu. Ziarenka tego przysmaku są bowiem podobne do kryształów. Największe bogactwo granatów w Polsce znajduje się na Dolnym Śląsku. Pierwsze wzmianki pochodzą już z 1612r. Autor rozprawy opisuje granaty z rzeki Izery. Granaty były eksploatowane w Karkonoszach. Do dobrego tonu w XVIII w. było odwiedzanie kopalń granatu w Sowiej Dolinie po zejściu ze Śnieżki. Kopalnie te były także wymieniane w starych kronikach. W Czechach od wieków znany i ceniony jest krwistoczerwony magnezowo-glinowy granat - pirop, którego zabarwienie pochodzi od domieszek żelaza i chromu. Minerał ten nawet doczekał się swojego Muzeum Czeskiego Granatu w Třebenicach.
Parki Narodowe
Karkonoski Park Narodowy
Przed przyjazdem w Karkonosze zwłaszcza zimą i wiosną dobrze jest zajrzeć do zakładki „Aktualności” na stronie parku. Znajdują się tam informacje o szlakach zamykanych w zimie i wiosną.
Krkonošský národní park
Przed przyjazdem w czeskie Karkonosze zwłaszcza zimą i wiosną dobrze jest zajrzeć na polską wersję strony do zakładki „Informacje dla turystów” w menu „Goście”. Warto jest zapoznać się z systemem tzw znaków niemych.
Szklarska Poręba
Szklarska Poręba
Szklarska Poręba
Szklarska Poręba
Piechowice
Jagniątków
Szlak grzebietowy
Szlak grzebietowy
Kocioł Małego Stawu
Kocioł Małego Stawu
Kocioł Małego Stawu
Karpacz
Karpacz
Karpacz
Grób Henryka Tomaczewskiego
Henryk Tomaszewski (1919-2001) był tancerzem, mimem, choreografem, reżyserem, inscenizatorem, twórcą Wrocławskiego Teatru Pantomimy - dyrektorem, reżyserem i autorem scenariuszy do wszystkich przedstawieñ. W Karpaczu miał swój drugi dom i spędzał tu dość sporo czasu. Muzeum Zabawek w Karpaczu zostało założone z jego zbiorów, który podarował je miastu. Swoją pierwszą zabawkę kupił w komisie a potem przywoził je z każdej podróży zagranicznej. Lalki pochodzą z wszystkich kontynentów.
Karpacz
Cukiernia Spokojna
przy ulicy Konstytucji 3 Maja 55 to firma rodzinna. Przyciąga wszystkich łasuchów rolada biszkoptowa z bitą śmietaną ze świeżymi owocami - lubił ją Adam Hanuszkiewicz. Kolejne specjały to jabłecznik i sernik a to tego kawa lub koktail owocowy. Drożdżowe bułeczki, ulubione były przez mistrza Henryka Tomaszewskiego i Tadeusza Różewicza. Lody są również własnego wyrobu.