Tragedia w Białym Jarze

Biały Jar

Biały Jar to nisza niwalna podcinająca Równię pod Śnieżką w Karkonoszach. Porasta ją głównie kosodrzewina i świerki. To obszar źródliskowy Złotego Potoku. Było tu prowadzone wydobycie złota i galeny z domieszkami srebra. Przejście Białego Jaru nie jest żadnym problemem w okresie bezśnieżnym, ale w zimie jest niedostępny dla turystów i należy bezwzględnie z rezygnować z wycieczek w ten rejon Karkonoszy.
Biały Jar jest miejscem najtragiczniejszego wypadku w historii polskiej turystyki. 

Dokładnie 20 marca 1968r. zginęło tu dziewiętnastu z dwudziestuczterech członków międzynarodowej wycieczki – trzynastu studentów z ZSRR, cztery z NRD i dwie z Polski. Uratowało się zaledwie pięć osób, ale kilka z nich trzeba było hospitalizować z powodu urazów.

Młodszym czytelnikom przypominamy, że ZSRR to Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich  będący pierwszym komunistycznym państwem na świecie ze stolicą w Moskwie. Istniał w latach 1922–1991. NRD to Niemiecka Republika Demokratyczna to państwo istniejące w latach 1949–1990. Powstało w roku 1949 na terenie radzieckiej strefy okupacyjnej i stało się elementem bloku wschodniego. NRD zlikwidowano w 1990 roku i po zjednoczeniu przystąpiły do RFN tworząc zjednoczone Niemcy. Stolicą NRD był Berlin zaś RFN było Bonn.  

 

Kilka dni wcześniej...

Kilka dni wcześniej w Karkonoszach panowała słoneczna pogoda co przy dużym nagromadzeniu śniegu w zagłębieniach i wklęsłościach terenowych (np. nisze, kotły polodowcowe) i wiejącym silnym zachodnim lub południowym wietrze należy zaliczyć do czynników lawinotwórczych. Okres poprzedzający tragedię był czasem występowania odwilży na zmianę z mrozem i dodatkowo z obfitymi opadami śniegu, który gromadził się na już wcześniej zlodowaciałym podłożu tworząc płaszczyznę poślizgu dla niestabilnej pokrywy śnieżnej. Wiatr utworzył wielkie zaspy i nawisy śnieżne. Siedemnastego marca zeszła w Białym Jarze lawina, którą podcięli narciarze.

Od 20 marca do 5 kwietnia 1968...

Dwudziesty marca 1968r. był dniem słonecznym z temperaturą dodatnią. Patrząc na góry z Karpacza można było obserwować pióropusze śnieżne, o których pisaliśmy, że są oznaką bardzo silnego wiatru. Wiatr był powodem dla którego zamknięto wyciąg krzesełkowy na Kopę. Grupa turystów pod kierownictwem pilota z Warszawy wyszła na wędrówkę na Śnieżkę przez Biały Jar. Wiadomo także, że pilot nie był nowicjuszem, ale zignorował komunikaty GOPR i tablice ostrzegawcze na szlakach.Tego dnia nie byli jedynymi na trasie, wiele osób wybrało się pieszo na Śnieżkę mimo ostrzeżeń patrolującego szlaki ratownika GOPR i kierownika wyciągu na Kopę.Było kilka minut po godzinie jedenastej, kiedy jeden z Niemców odłączył się od grupy idąc „na stronę”. Grupa skręcała w lewo na zbocze Kopy, kiedy tysiące ton śniegu runęło w dół z niszy Białego Jaru, pędząc z prędkością około 100km/h i zgarniając wszystkich uczestników wycieczki w ciągu kilkunastu sekund. Śnieg wypełnił całą dolinę Złotego Potoku. Powstało lawinisko o długości ok. 1100 m, 80 m szerokości i od 5 do 24 m grubości.

Ocalony niemiecki turysta przybiegł do dolnej stacji wyciągu na Kopę informując o lawinie około 11:30. Akcja ratunkowa zaczęła się około trzydzieści minut potem, zaraz po zgromadzeniu ludzi i sprzętu.Wiadomość o tragedii przekazano do dowództwa Wojsk Ochrony Pogranicza (WOP), które ogłosiło alarm w jednostce i współpracowało z GOPR przez cały czas trwania akcji. Wojsko udostępniło łączność, położyło kabel doprowadzający prąd i żywiło ratowników. WOP zaalarmował ratowników Horskiej služby z Czech. Czesi przyprowadzili ze sobą dwa psy lawinowe i była to pierwsza w historii polskich gór akcja z ich wykorzystaniem. Potrzeba było kilkanaście setek osób, które musiały wykopać poprzeczne korytarze o głębokości dwukrotnie przekraczającej wzrost człowieka. Wykopano ich około siedmiuset w ciągu zaledwie siedemdziesięciu dwóch godzin. Pracowali GOPR-owcy, wojsko, oddelegowani pracownicy różnych zakładów i zwykli ludzie. Bilans pierwszego dnia akcji to aż dziesięć wydobytych zwłok. Pierwsze ofiary znalazły czeskie psy, łącznie ich nosy wyczuły zapach dziesięciu z dziewiętnastu ciał. Drugiego dnia akcji (21.03) – wyciągnięto jedno, trzeciego (22.03) – pięć, czwartego(23.03) – jedno. Dwudziestego czwartego marca o godzinie18:00, z powodu bardzo złych warunków atmosferycznych przerwano prace. Przez cały czas trwania akcji nad głowami ludzi tkwił nawis, który nie zszedł z poprzednią lawiną. Kolejne dwa ciała znaleziono pierwszego i piątego kwietnia. Nie wiadomo jak doszło do zejścia lawiny. Akcja w Białym Jarze, która jest uważana za najważniejszą w historii tutejszego GOPR-u, zaowocowała doposażeniem w sprzęt lawinowy i skutery śnieżne.

Pięć lat później, w 1973r. GOPR otrzymał w prezencie szczeniaka owczarka niemieckiego. Suczka otrzymała imię Turnia i zapoczątkowała powstanie zastępu psich ratowników GOPR, w którym pracowały owczarki niemieckie, duże szwajcarskie psy pasterskie oraz labradory.

Upamiętnienie

Tragedię miał upamiętniæ pień drzewa z drewnianą tablicą ustawiony w jeszcze w 1969r. Tablica dzisiaj znajduje się w Muzeum Sportu i Turystyki na ekspozycji stałej poświęconej GOPR. 10 października 1970 roku postawiono w miejscu tragedii pomnik z granitowych głazów, który został zniszczony przez lawinę kolejnej zimy 1970/71.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Gdzie znajdę podobną tematykę?